Do zdarzenia doszło w środę, 8 listopada, w godzinach porannych. 40-letni mieszkaniec gminy Kaczory przekazał siostrze przez telefon, że zamierza popełnić samobójstwo. Przerażona nie na żarty kobiety powiadomiła policję. Wiedziała, że brat jest w Dolaszewie i tym rejonie szukali go policjanci z Piły i Szydłowa.
Sytuacja z każdą minutą stawała się coraz bardziej dramatyczna. Wszyscy liczyli na to, że 40-latka uda się odnaleźć jeszcze żywego. Wyścig z czasem trwał aż do momentu, kiedy policjanci otrzymali informację, że mężczyzna wrócił do domu cały i zdrowy. Telefon do siostry był żartem. Chciał tylko nastraszyć rodzinę.
-To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie - mówi Żaneta Kowalska, rzecznik pilskiej policji. - Sygnał o desperacie potraktowaliśmy bardzo poważnie. Mandat za taki żart to najmniejszy wymiar kary. Jeżeli takie przypadki będą się powtarzać, to będziemy już kierować sprawy do sądu.
40-latek pozwolił sobie na głupi żart z samobójstwem zaledwie w dwa dni po tym jak w Pile z mostu Chrobrego skoczył 64-letni mężczyzna. O życie tamtego desperata stoczono dramatyczną walkę. Tego również chciano uratować. Jak się okazuje, niepotrzebnie.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?