Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

TRZCIANKA - 21-latek zgwałcił i zabił 97-letnią staruszkę

Barbara Sadłowska, Współpraca: DB
W domu, w którym mieszkała zamordowana 97–letnia kobieta, policja długo szukała śladów
W domu, w którym mieszkała zamordowana 97–letnia kobieta, policja długo szukała śladów fot. archiwum
Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces 21-letniego Rafała D., oskarżony o zgwałcenie i zamordowanie 97–letniej mieszkanki Trzcianki oraz kradzieże. Do zdarzenia doszło w grudniu ubiegłego roku, w jednym z domów przy ulicy Fredry. Zwłoki kobiety znalazła pracownica opieki społecznej, która opiekowała się staruszką.

– To była słaba osoba, z trudem się poruszała i niedowidziała. Nie wychodziła już z domu, ale dobrze sobie radziła. Opiekunka miała z nią bardzo dobry kontakt, podobnie z jej rodziną. Kobieta nie była bogata, nie miała czym przykuć uwagi mordercy– wspominają 97–latkę w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Trzciance.

Rafał D. przyznał się do popełnienia wszystkich czynów. Na ławie oskarżonych towarzyszył mu szwagier Krzysztof L., który odpowiada jedynie za włamania do domków letniskowych i kradzież kosiarki.

– Rafał powiedział mi, że jest dom, w którym nikt nie mieszka i żebym z nim poszedł zobaczyć, bo może coś się przyda – mówił Krzysztof L. – Wszystko tam było pootwierane. Chodziłem po pomieszczeniach i w jednym pokoju obaczyłem na łóżku pełno poduszek, a wśród nich siwą głowę...

Krzysztof przyznał, że był wściekły na Rafała, który twierdził, że dom jest opuszczony. Zabrał stamtąd tylko kosiarkę.

– Przez to, że on tak zrobił i mnie pomówił, już jestem skazany za gwałt – na równi z nim przez ludzi z Trzcianki. Byłem tam, ale jej nawet nie dotknąłem – mówił w środę sądzie Krzysztof L.

Rafał natomiast przyznał, że poszedł do starszej kobiety, która kiedyś dała mu jeść, żeby... „poprosić o pieniądze”.
–Siedziała na łóżku i modliła się, trzymając różaniec – powiedział potem.

Wtedy zgwałcił bezbronną staruszkę. Dlaczego?
– To był pierwszy raz, chciałem zobaczyć, jak to jest – powiedział podczas zeznań Rafał.
Żeby nie krzyczała, zakrył jej twarz poduszką i udusił. Potem ukradł figurkę wielkanocnego baranka i kilka paczek kawy. Wieczorem namówił szwagra do spenetrowania domu staruszki. Wyniósł starą szopkę betlejemską oraz kilogram żeberek i... wątróbkę z dorsza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto