Sąd Rejonowy w Pile bez toczącego się procesu skazał go na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz 1000 złotych grzywny. Paweł W. ze względu na trudną sytuację finansową (obecnie nie pracuje i ma sporo kredytów do spłacenia) wystąpił jeszcze o zwolnienie z opłat sądowych. Słowem kariera polityczna i zawodowa ambitnego, byłego szefa młodzieżowych struktur PO, potem zaufanego człowieka prezydenta Piły w ratuszu póki co legła w gruzach.
O sprawie szeroko pisaliśmy na początku roku. >>> Kliknij: Były asystent prezydenta Piły oskarżony o pomoc w usiłowaniu zabójstwa
Wtedy to na jaw wyszła cała afera z udziałem Pawła W. i jego kolegi 45 - letniego Tomasza I., który czeka jeszcze na proces. Przypomnijmy, że chodzi o rok 2013 kiedy to dwaj pilanie prowadzili na własną rękę "negocjacje" z warszawską firmą Bio Didl Oil&Gas Ttrade, zainteresowaną dzierżawą starej stacji paliw przy ul. Dąbrowskiego. Tomasz I. nawiązał kontakt z jej przedstawicielem i zadeklarował pomoc w negocjacjach z gminną spółką Inwest Park, która zarządzała tym terenem i szukała chętnego.
Kłopot w tym, że Tomasz I. sam mianował siebie negocjatorem powołując się na wpływy w urzędzie miasta w Pile - właśnie na swego kolegę Pawła W., który pracował u boku samego prezydenta. Tyle, że przedstawiciele firmy nie wiedzieli, iż Paweł W. już od marca 2013 przebywał na zwolnieniu chorobowym, mało, negocjował nawet wtedy gdy nie pracował już w urzędzie, a odszedł z pracy we wrześniu 2013 r.
Panowie sprawiali wrażenie kompetentnych i umieli się uwiarygodnić. Paweł W. pozyskała nawet od prezes Inwest Parku przedwstępną umowę dzierżawy stacji paliw, która dotarła do przedstawiciela Bio Didl Oil. Kiedy rozmowy z prezes miejskiej spółki się przedłużały panowie mieli znowu pole do popisu. Paweł W. pomógł nawet w spotkaniu z wiceprezydentami miasta. Spółka z Warszawy wiosną 2014 r. podpisała w końcu umowę dzierżawy stacji, a zasługi za ten fakt przypisali sobie właśnie Tomasz I. i Paweł W., choć jak ustalili śledczy nie mieli oni na to żadnego wpływu. Tomasz I. miał jednak w kwietniu i w maju 2014 kilkakrotnie żądać za to zapłaty w kwocie 20 tys. zł.
Wtedy przedstawiciel Bio Didl Oil zawiadomił funkcjonariuszy CBA w Poznaniu, a po wielomiesięcznym śledztwie prokuratura oskarżyła Tomasza I. o próbę wymuszenia łapówki, a Pawła W. o pomoc w usiłowaniu oszustwa.
Na rozprawie Paweł W. pojawił się jedynie w towarzystwie pani adwokat.Na ławie oskarżonych nie było natomiast jego kolegi. Rozprawa trwała krótko, sprowadziła się do odczytania aktu oskarżenia. Sąd zapytał jeszcze Pawła W. czy zgadza się z zarzutami, ten odpowiedział, że tak. Złożył krótkie wyjaśnienia i dodał, iż sądził, że działa zgodnie z prawem.
Paweł W., były asystent prezydenta Piły przyznał w sądzie, że chciał odejść z urzędu i wyjechać do Australii. Zdradził też, że początkowo sam był zainteresowany dzierżawą stacji paliw, ale nie miał pieniędzy. Kiedy Tomasz I. nawiązał kontakt z warszawską firmą, postanowił pomóc, bo jako pracownik urzędu zawsze pomagał innym. Wyjaśnił jednak, że nigdy nie mówił przedstawicielom Bio Didl Oil, że pracuje w urzędzie. Wyznał też, że nie domagał się żadnych pieniędzy, choć Tomasz I. mówił, że może zarobić 5 tysięcy zł. Uznał więc, że to należność za usługi doradcze. Żałuje, iż nie miał prawnych pełnomocnictw.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?