Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Były asystent prezydenta Piły oskarżony o pomoc w usiłowaniu oszustwa

Ewa Auer
Stacja paliw przy ul. Dąbrowskiego w Pile
Stacja paliw przy ul. Dąbrowskiego w Pile Ewa Auer
Paweł W., były asystent prezydenta Piły oskarżony o pomoc w usiłowaniu oszustwa, a jego wspólnik Tomasz I. o próbę wymuszenia 20 tys. zł łapówki. W całej sprawie chodziło o dzierżawę stacji paliw przy Dąbrowskiego w Pile.

To nie jest dobra wiadomość dla otoczenia prezydenta Piły i lokalnej PO. 29-letni Paweł W. niegdyś szef młodzieżowych struktur tej partii, a jeszcze niedawno asystent i zaufany człowiek Piotra Głowskiego, został oskarżony o pomoc 45-letniemu Tomaszowi I. w próbie oszustwa, którego celem miało być uzyskanie korzyści majątkowej w wysokości 20 tysięcy zł.

Takiej kwoty Tomasz I. miał żądać od Rafała S., przedstawiciela warszawskiej firmy BIO DIDI OIL&GAS TRADE, która w marcu 2014 r. wydzierżawiła obiekty stacji paliw przy ul. Dąbrowskiego od gminnej spółki Inwest Park. Ale rozmowy trwały prawie 10 miesięcy i przez ten czas obydwaj oskarżeni mieli udawać "negocjatorów". I mimo że w toku śledztwa okazało się, że na podpisanie umowy dzierżawy nie mieli żadnego wpływu, to właśni sobie mieli przypisywać zasługi. W jakim celu zaangażowali się w całą sprawę?

Śledczy nie mają wątpliwości, że Tomasz I. robił to z zamiarem otrzymania pieniędzy , a Paweł W. świadomie mu w tym pomagał. Zarzuty są poważne. Śledztwo pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prowadzili funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, a oskarżonym grozi do 8 lat więzienia.

"Negocjacje"
Jak wynika z aktu oskarżenia cała sprawa zaczęła się na przełomie maja i czerwca 2013 r. Warszawska spółka poszukiwała wtedy nowej stacji na terenie zachodniej Polski. Zadanie to powierzono jej przedstawicielowi Markowi O. Inwest Park z kolei szukał nowego dzierżawcy na teren przy ul. Dąbrowskiego w Pile, bo poprzedni Polpetrol nie zamierzał już kontynuować tu swojej działalności.

>>> Kliknij też: Rada powiatu w Pile: radni przyznali sobie podwyżki

Nikt z lokalnych przedsiębiorców nie był zainteresowany współpracą, więc Joanna Banach prezes Inwest Parku zleciła prywatnej firmie poszukanie chętnych. Jej pracownik znał Marka O., przedstawiciela BIO DIDI OIL&GAS TRADE GROUP. I tak jeszcze w maju 2013 prezes Inwest Parku dowiedziała się o firmie zainteresowanej dzierżawą. Marek O. był już z kolei w posiadaniu numeru do Tomasza I. i niebawem pojawił się w Pile, by obejrzeć stację. Na miejscu spotkał właśnie oskarżonego. Był przekonany, że to on pilotuje sprawę w imieniu Inwest Parku.

Niebawem doszło do kolejnego spotkania, na które miał przybyć także Paweł W., którego Tomasz I. ponoć przedstawił jako osobę z biura prawnego Urzędu Miasta, a potem miał powoływać się na jego wpływy. Co ważne, Paweł W. wtedy już przebywał na zwolnieniu lekarskim i był na nim do 28 września, kiedy wypowiedział umowę o pracę. Ale mimo, że przebywał na zwolnieniu, a potem już nie pracował w urzędzie, cały czas miał "negocjować" w kwestii dzierżawy stacji paliw, sprawiając nawet wrażenie pośrednika w rozmowach między spółką a gminą.

Przedstawiciele spółki sądzili, że mają do czynienia z ludźmi kompetentnymi w sprawie. Zresztą już w czerwcu 2013 r. Rafał S. otrzymał mailem umowę przedwstępną dzierżawy stacji paliw z Inwest Parkiem. Śledczy utrzymują, że pozyskał ją Paweł W. i to od samej prezes Inwest Parku, którą wcześniej wielokrotnie pytał o dzierżawę tego terenu.

W lipcu jednak przedstawiciele spółki rozpoczęli pierwsze negocjacje z prezes Inwest Parku. A już 27 sierpnia na sesji Rady Miasta przegłosowano uchwałę o bezprzetargowym wydzierżawieniu stacji paliw i przyległych do niej obiektów przy Dąbrowskiego. Jak jednak ustalono, podejrzani nie mieli na to żadnego wpływu, a uchwała była zaplanowana wcześniej, by Inwest Park - ujmując rzecz w skrócie - miał łatwiejsze pole manewru tym terenem. Ale dogadywanie szczegółów umowy zdaniem szefów warszawskiej firmy łatwe nie były, bo uważali, że prezes Inwest Parku zbyt często zmienia warunki dzierżawy i z tego powodu negocjacje się przedłużają. Wtedy znowu pomocni mieli się okazać Tomasz I. i Paweł W.

W końcu negocjacje ze spółką zaangażowali się dwaj wiceprezydenci i wkrótce doszło do podpisania umowy. I choć śledczy uznali, że podejrzani nie mieli na to żadnego wpływu, Tomasz I. sobie i wspólnikowi miał przypisać zasługi.

Propozycje zapłaty 20 tys. zł miały paść ze strony jedynie Tomasza I. i to kilkakrotnie w okresie od 16 kwietnia do 18 czerwca 2014 r. Warszawska firma chciała bowiem wydzierżawić jeszcze myjnię przy Dąbrowskiego. Tomasz I. znowu miał polecać się jako negocjator. Przekonywał, że skoro już raz z Pawłem W. doprowadził do zawarcia korzystnej umowy z gminą, to znowu pomoże. Ale nie za darmo. Miał twierdzić, że Rafał S. obiecał mu 20 tys. zł za poprzednie negocjacje , a pieniędzy dotąd nie otrzymał. Niebawem Rafał S. zawiadomił organy ścigania. I cała sprawa trafiła do sądu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto