Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciężkie życie pszczoły...

Agnieszka Kledzik
Biegunka, i to nie tylko polska ale i azjatycka, zabija pilskie pszczoły. Pszczelarze oskarżają rolników.

- To problem ogólnoświatowy i nikt nie zna przyczyn choroby pszczół - mówi Lucyna Palicka, specjalista z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Poznaniu.

Pszczoły giną masowo. 4 lata temu w Stanach Zjednoczonych zginęła połowa populacji, w Niemczech było jeszcze gorzej, bo przetrwało zaledwie 30 procent. W Polsce raz jest lepiej, a raz gorzej, w zależności od regionu.

W tym roku narzekają pszczelarze z regionu pilskiego.

- Znajomy wystawił w pole 40 uli, ale nie pozostał mu ani jeden - opowiada Jerzy Skonieczny, mistrz pszczelarski.

Specjaliści twierdzą, że prędzej czy później ten problem dotknie każdej pasieki. Sprawą więc zainteresowała się już Unia.

- Komisja Europejska powołała zespół naukowców, którzy mają badać ten problem, ale na razie do żadnych wniosków nie doszli - dodaje Lucyna Palicka.

Wiadomo, że pszczoły giną z powodu chorób, wirusów, ale także przez rolników.

- Siewniki pneumatyczne wdmuchują nasiona z nawozem w ziemię, przez co z powietrzem wydostaje się trucizna na zewnątrz. Trucizna na ziarnach buraków rozkłada się 3 lata - twierdzi Skonieczny.

Pszczoły chorują, to się zdarza. Można je leczyć, ale nie zawsze jest to skuteczne. - Czasem pszczoły mają biegunkę. Nazywa się ona nozema. Jak na naszą polską nozemę pszczoły chorują, to można je ratować, ale po tej azjatyckiej padają - dodaje pszczelarz.

Najwięcej szkód w ulach wywołują sami rolnicy. To opinia wszystkich fachowców oraz właścicieli pasiek. Rolnicy często nie przestrzegają zasad dotyczących oprysków. Wyjeżdżają akurat w pole, kiedy pszczoły zbierają pyłki.

- Niedawno pszczoły wracały jakby pijane, wsiadłem w samochód i szukam rolnika, który robi oprysk. Znalazłem. Opryskiwał kwitnący rzepak o godzinie 17.00, na szczęście zaczął padać deszcz i to uratowało moje pszczoły - bulwersuje się Jerzy Skonieczny.

Pszczoły ostrzegają też swoje towarzyszki przed niebezpieczeństwem. Wykonując taniec śmierci, przekazują informację, gdzie i co im zaszkodziło. Czasem jednak nie zdążą i cały ul wyleci na opryskiwane pole i zostanie wytruty.

- Rolnicy bardzo dobrze wiedzą, że nie wolno im tego robić, ale jak chcą telewizję pooglądać, to wyjeżdżają w pole wcześniej, a nie o wieczorem tak, jak powinni to robić - złości się pszczelarz.

Nie wszystkie opryski zabijają jednak te pożyteczne owady.

- Po truciznach błądzą, nie mogą znaleźć drogi powrotnej do ula, zachowują się tak, jakby były pod wpływem narkotyków. Dwa lata temu zginęły mi w ten sposób dwa ule - żali się Skonieczny.

Pszczelarze problemu nie zgłaszają nawet policji, bo to trudne do udowodnienia. Dlatego chcą się odwoływać do ich wyobraźni.

Postawie rolników dziwią się także specjaliści z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, bo brak pszczół nie oznacza tylko tego, że zabraknie miodu, pyłków i mleczka pszczelego. 70 proc. wszystkich upraw zapylają właśnie te owady. Gdy ich zabraknie, może być problem z żywnością.

- To już Albert Einstein twierdził, że jak pszczoły wyginą, to po 4 latach zginie też i człowiek, bo nie będzie miał co jeść - mówią pszczelarze.

W Chinach sady zapylają ludzie. Chińczycy pędzelkami zapylają po kolei każde drzewko owocowe.

- Pszczelarze mogą liczyć na dotacje unijne. Całkowicie refundowane są zakupy lekarstw, zakup pszczół-matek oraz odtworzenie całych pszczelich rodzin - dodaje Lucyna Palicka.

Dotacje unijne przydziela Agencja Rynku Rolnego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto