Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do dziś pamiętam dzień, w którym zostałem tatą...

J. Dróżdż
Każde pojawienie się na świecie nowego człowieka powoduje ogromne zmiany w życiu całej rodziny. Wiele mówi się o uczuciach macierzyńskich, dziś w Dniu Ojca pytamy, jak tatusiowie witali na świecie swoje dzieci

Obecność mężczyzn przy narodzinach dziecka to już codzienność sal porodowych. Ale w opinii naszych rozmówców ojcostwo rodzi się znacznie wcześniej...

Narodziny dziecka to prawdziwy cud

Od pierwszej chwili, kiedy dotarła do Kamila Kmieciaka wiadomość o mającym narodzić się dziecku, poczuł niesamowitą radość. Uważa, że to moment przełomowy w życiu każdego mężczyzny. - Mogę śmiało powiedzieć, że weszło we mnie zupełnie nowe życie - wspomina Kamil.

Postanowił, że od tego dnia będzie jeszcze mocniej wspierał swoją żonę i wyręczał ją w codziennych obowiązkach oraz opiece nad starszym synem.

- Czułość, opiekuńczość okazana kobiecie to z jednej strony wyraźny sygnał naszego oddania, a jednocześnie pierwsze przejawy ojcowskiej miłości. Ten proces stawania się ojcem trwał całą ciążę. Mi osobiście upłynął bardzo szybko. Nie miałem żadnych obaw dotyczących przyszłości, była za to duża doza nadziei - mówi.

W opinii Kamila, prawdziwym szczęściem jest możliwość towarzyszenia żonie podczas badań USG, a później wspieranie jej podczas porodu. Dzięki temu mężczyzna ma poczucie, że nie jest rodzicem drugiej kategorii, ale na każdym etapie życia dziecka może być blisko niego.

- Szczególnie ciepło wspominam trzy momenty: dzień, w którym dowiedziałem się o ciąży, potem pierwsze bicie serduszka słyszane w gabinecie lekarskim, no i wreszcie sam poród - wspomina Kamil.

Jak wygląda ten moment widziany oczami ojca? - Myślę, że choć może tego nie pokazywałem, przeżywałem to w sercu bardzo mocno. Nie wstydzę się powiedzieć, że kiedy pierwszy raz zobaczyłem Klaudię, pojawiły się łzy szczęścia. Narodziny dziecka to prawdziwy cud, a dla nas z żoną tym większy, że mając już w domu synka, marzyliśmy o córeczce - mówi.

Mając już możliwość czynnego udziału w opiece nad maluszkiem, Kamil wiele razy wyręczał żonę w czynnościach pielęgnacyjnych, nierzadko przypada mu też w udziale usypianie. Uważa, że to wyjątkowe momenty, w których nawiązuje się więź z dzieckiem.

- To sprawy w moim życiu priorytetowe - podkreśla. - Kiedy żona wróci do pracy i konieczne będzie odciążenie jej w obowiązkach przy dzieciach, na pewno będzie mogła na mnie liczyć.

Dziś Klaudia ma już roczek i wkrótce wraz z rodzicami oraz starszym bratem będzie świętować drugi w życiu Dzień Ojca. Może prezentem będzie pierwsze świadome już „tata”?

Wystarczy po prostu być

Piotr Piwowarczyk na pytanie o to, kiedy dowiedział się o ciąży, odpowiada z uśmiechem: - Pamiętam, jak żona z uśmiechem obudziła mnie tą wiadomością około szóstej nad ranem w niedzielę. Byłem tak zaspany, że nie wiedziałem, co się dzieje. Czułem niepewność zmieszaną z radością. Tego dnia wyjeżdżaliśmy akurat nad morze zawieźć mamę do sanatorium. Przez całą drogę dopisywał mi świetny humor. Żona do dziś miło wspomina moją reakcję, a ja patrząc na zdjęcie, które zrobiliśmy sobie tamtego dnia myślę: ale to było fajne! Z Przemkiem, drugim synem, było już inaczej. Czułem jakbym odpakowywał prezent na Gwiazdkę - wyznaje.

W opinii Piotra nawiązywanie pierwszego ojcowskiego kontaktu jest niezbędne już w czasie jego pobytu w brzuszku mamy. Dla niego była to także potrzeba serca.- Często przystawiałem ucho do brzucha, aby posłuchać, jakie akrobacje Wojtuś w danej chwili robi. Były też ,,męskie rozmowy” - wspomina.

Zbliżający się czas rozwiązania dał mu okazję do podjęcia odważnej decyzji. Postanowił, że będzie wspierał żonę w szpitalu podczas całego porodu. Wszystkich mężczyzn, którzy mają obawy z tym związane, zachęca do czynnego udziału w narodzinach swojego potomka. Na czym według niego polega rola ojca w tym wydarzeniu?

- W tym momencie kluczowa jest po prostu nasza obecność. Nie trzeba za wiele robić, wystarczy być. To daje naszej drugiej połowie oparcie i wzmacnia małżeńską relację. Kiedy widzisz, jak Twój syn lub córka rodzi się w pozycji Supermana - gwarantuję, takich emocji nie da żaden sport ekstremalny! - podkreśla Piotr.

Dodaje też, że to właśnie w pierwszych chwilach po porodzie procentuje nawiązywana już w okresie ciąży więź i rozmowy z maluszkiem. - Poporodowa ocena stanu zdrowia to właśnie chwila dla taty. Może wtedy porozmawiać z dzieckiem i powiedzieć: ,,Cześć Wojtku, cześć Przemku, pamiętasz mnie? To ja, twój tata”. To zaskakujące, jak dzieci reagują wtedy na nasz głos! - mówi.

Synkowie Piotra mają obecnie dwa i pół oraz roczek. Są już coraz bardziej samodzielni, a starszy Wojtek zaliczył już nawet weekendowy wypad bez mamy. Młody tata nie obawiał się pozostania z nim sam na sam przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Uważa, że taka odmiana dobrze wpływa na relacje ojca z synem.

- W końcu mogłem się skupić tylko na synku, jego potrzebach. To dla mnie ważne, bo na co dzień dużo pracuję - mówi. - I tego właśnie szacunku do pracy chciałbym nauczyć swoich synów. Wierzę, że gdy dorosną, będą odpowiedzialnymi ojcami dla swoich dzieci. Może których z nich przejmie też moją pasję do sportów samochodowych? Czas pokaże...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto