Nawet 50 dzikich kotów może mieszkać na pilskiej Wyspie w centrum miasta. Niełatwo się do nich zbliżyć i je pogłaskać. Zwierzęta mają zaufanie tylko do swoich opiekunów. Wszystkie wyglądają jak udomowione. Są duże, zdrowe i zadbane. To zasługa ludzi, którzy je dokarmiają, a nawet wybudowali im kocie miasteczko.
- Tu jest pięć małych kotków i jedna kocia mama, też inne przychodzą na jedzenie, one są takie piękne - mówi Grażyna Hajdukowa, opiekunka kotów.
Teraz wszystkie koty znikną. Straż miejska oraz pracownicy schroniska, zaczęli je od wczoraj wyłapywać.
- Chcemy te koty wyłapać, budki zlikwidować, ponieważ w tym miejscu będzie budowany plac zabaw, a zbliża się zima i łatwiej będzie im przeżyć w schronisku niż tu - tłumaczy Wojciech Nosek, komendant pilskiej straży miejskiej.
Akcji przypatrywali się zaniepokojeni pilanie. Nie wierzą, że dobra przyszłość czeka na koty w schronisku. Przedstawiciele schroniska, twierdzą, że koty trafią na wolność lub do adopcji.
- Koty, które wyłapiemy zostaną wysterylizowane i później będą mogły zostać wypuszczone, żeby sobie spokojnie na swoim terenie żyły. My zapewniamy im leczenie, czy rehabilitację, te koty są ładne więc jest szansa, że znajdą swój dom - uspokaja Rafał Wojnicki, schronisko dla zwierząt w Pile i Trzciance.
W Trzcianeckiej kociarni jest już około stu kotów przeznaczonych do adopcji. To bardzo dużo.
- W całej Pile są podobne kocie skupiska i ludzie budują im budki, bo jest zima i te koty nie mają gdzie się schronić, kiedyś piwnice były pootwierane, teraz nie, dlatego jedynym wyjściem jest stawianie bud, my też takie stawiamy, ale w dozwolonych miejscach - zapewnia Bogna Oleszak, prezes pilskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami czuwało nad akcją, by kotom nie działa się krzywda, bo o to najbardziej obawiali się pilanie. Mieszkańcy miasta przyzwyczaili się do widoku budek i kotów na wyspie. Są tu od ponad 20 lat.
- Jak transformatornię budowali, to przynieśli kotkę, ona była do pilnowania, aby szczury nie przegryzały kabli i ta kotka się rozmnażała, a teraz wszystko likwidują, ja tego nie rozumiem, no smutno się robi, nie wierzę, że później będzie im dobrze - mówi ze łzami w oczach Grażyna Hajdukowa.
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?