Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Jantar i słońce" Joanny Terki. Powieść na pograniczu świata fantazji i rzeczywistości

Materiał internauty
pisarka, Joanna Terka
pisarka, Joanna Terka FO
Joanna Terka mieszka i pracuje w Piotrkowie Trybunalskim. W wolnych chwilach poświeca się swojej pasji - pisaniu. Niedawno wydała swoją powieść "Jantar i Słońce". Zapraszamy na wywiad, który udzieliła artystycznej Fundacji Oscar.

FO. Joasiu, „Jantar i Słońce” to powieść na pograniczu fantazji i obyczajowości. Skąd takie połączenie?
JT. Zanim odpowiem na pytanie chciałabym pozdrowić wszystkich moich „starych” i przyszłych czytelników i powiadomić ich, że treść książki została odrobinę zmieniona. Jest to, bowiem jej drugie wydanie. Książka otrzymała, mam nadzieję drugie życie, w nowej, pięknej okładce. A teraz wracam już do odpowiedzi. Pisząc moją powieść nie miałam początkowo szczegółowo określonego planu wydarzeń. Miało być to wstępnie tak zwane „romansidło”, ale w miarę rozwoju wydarzeń postanowiłam przenieść akcję w nierealne światy. Treści napisane jako pierwsze pojawiają się w retrospekcjach głównej bohaterki. Trudno jest tą powieść umieścić tylko w jednym gatunku. Od lat czytam wiele różnych książek, szczególnie jestem fanką tych z gatunku science fiction, myślę, że dlatego pokusiłam się o napisanie książki zmierzającej w tym kierunku. Na te dni oderwałam się od świata codziennego i przeniosłam się w swój własny, wyimaginowany świat. Własne wspomnienia były dla mnie inspiracją i pomogły mi skończyć książkę.

FO. Na co dzień pracujesz jako nauczycielka, czy to w jakiś sposób wpłynęło na pomysł napisania tej powieści?
JT. Praca z dziećmi jest bardzo wyczerpująca i bardzo angażująca umysł i ciało. Pisanie książki było formą terapii i relaksu. Lubię zagłębiać się w nierzeczywiste światy dla oderwania się od codziennego, trudnego a czasem monotonnego życia. Dlatego bardzo dużo czytam i dlatego również piszę. Piszę zresztą odkąd pamiętam. Różnego rodzaju zapiski zapełniają moją szufladę, a teraz dysk komputera. Czasami zdarza mi się na gorąco wymyślać bajki dla dzieci, które opowiadam im „na żywo”. Powstają one pod wpływem sytuacji, chwili, jakiegoś wydarzenia i wtedy zamiast stanąć przed klasą i wygłosić reprymendę, opowiadam im właśnie taką bajkę, mającą na celu uświadomić im błędy, jakie popełniają. Pracując z małymi dziećmi trzeba mieć dużą wyobraźnię, aby przewidzieć sytuacje, które mogą zaistnieć. Na pewno ta praca wpłynęła na rozwój mojej wyobraźni.

FO. Twoja główna bohaterka nazywa się Jantar, dlaczego takie imię?
JT. Początkowo bohaterka nosiła pospolite imię Julka, ale w momencie, kiedy umieściłam akcję w rzeczywistości międzyplanetarnej wydawało mi się to nienaturalne. Akcja powieści była wstępnie umieszczona nad Morzem Bałtyckim i aby zostawić cień pierwowzoru nadałam jej imię będące jednocześnie nazwą nadbałtyckiej miejscowości Jantar jak i pięknego minerału.

FO. Do kogo, ty sama, skierowałabyś tę powieść, dla jakiego czytelnika?

JT. Osobiście uważam, że jest to powieść dla każdego, zarówno dla nastolatków jak i ludzi w dojrzałym wieku. Pierwszym czytelnikiem był mój mąż i to dzięki niemu zdecydowałam się na jej wydanie, bo skoro dorosłemu mężczyźnie spodobały się przygody moich bohaterów to znaczyło, dla mnie przynajmniej, że może ją przeczytać każdy.

FO. Twoi bohaterowie często podróżują ze względu na samą akcję powieści, czy ty też odwiedziłaś te miejsca osobiście?
JT. Niestety nie. Jestem z zasady domatorką. Nie lubię podróżować. Pisząc książkę dużo czytałam o miejscach, w których rozgrywa się akcja. Czerpałam też wiedzę z podróży rodziny i znajomych i ich opowieści, zdjęć i doświadczeń.

FO. Czytając „Jantar i Słońce” odniosłam wrażenie, że zawierasz w tej książce pewnego rodzaju apel ekologiczny. Mamy dwie planety: Ziemię i Kromerię. Niszczenie natury na jednej powoduje bliźniaczą reakcję na drugiej. Czy mam rację?
JT. Moja powieść jest w pewnym sensie bajką dla dorosłych i jak każda bajka powinna zawiera morał, jakąś naukę. Współczesne zachowanie się ludzkości w stosunku do Matki Natury uważam, za co najmniej lekceważące i lekkomyślne. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć skutków naszych działań w odległej przyszłości ani czasoprzestrzeni. Być może wpływamy nie tylko na życie naszych przyszłych pokoleń, ale też na jakieś równoległe światy (jeśli takie istnieją). Tu uwidacznia się moje zafascynowanie gatunkiem sf. Czytam i oglądam wszystko, co proponuje nam ten gatunek, zarówno w kinie , telewizji i w literaturze.

FO. Czy prywatnie jesteś również ekologiem? Walczysz o dobro naszego środowiska?
JT. Zasadniczo uważam, że każdy mieszkaniec Ziemi powinien być ekologiem, powinniśmy dbać o środowisko, o naturę. Wobec Matki Natury jesteśmy bezsilni. Nie potrafimy okiełznać sił przyrody i nasze działania eksploracyjne na pewno nam w tym nie pomogą. Uważam, że natura kiedyś na nas ludziach zemści się. W pewien sposób chciałam w powieści przemycić trochę takiego sposobu myślenia, aby każdy z nas miał świadomość, czym jest degradacja środowiska.

FO. W powieści poruszasz wątek miłosny, między Jantar a Marcusem. Powiem szczerze, że nieco mnie twoja bohaterka rozczarowała. Niby kocha męża, tęskni za nim, ale nie przeszkadza jej to „przespać” się ze swoim dawnym partnerem z Kromerii. Ale, ma pretensję o to, że jej mąż szybko pocieszył się w ramionach innej. To chyba zakrawa na pruderię. A co ty o tym sądzisz?
JT. A czyż nie ma takich kobiet? W książce akcja toczy się szybko, więc nie miałam czasu na rozszerzenie wątku i większe zagłębienie się w temat. Nie chciałam, żeby Jantar była wyidealizowaną, papierową postacią. Musiała mieć jakieś wady, słabości. Jej słabością jest niezdecydowanie w sferze uczuć, brak umiejętności dokonania jednoznacznego wyboru, obiektu uczuć. Ona zwyczajnie kochała ich obu. Sądzę, że jest wiele takich kobiet, które utożsamią się z tą postacią.

FO. Dlaczego Marcus w zasadzie nie dziwi się kim jest Jantar? Bardzo szybko godzi się z tym faktem.

JT. Może i faktycznie należało bardziej rozwinąć ten wątek i pokusić się o uszczegółowienie toku myślenia bohatera, ale to przecież fantastyka, tutaj bohaterowie mogą łatwo przyjmować nierzeczywiste fakty i zwroty akcji. Marcus jest naukowcem, ma otwarty umysł, więc „mojemu” bohaterowi łatwo było przyjąć to za aksjomat. To taka teza, której nie trzeba udowadniać, po prostu istnieje i już.

FO. Kto posłużył ci za prototyp bohaterów?
JT. Inspiracją było samo życie. Moi bohaterowie mają cechy ludzi, których znam czy znałam kiedyś. Są tu też wątki autobiograficzne przemycone w toku akcji, ale jakie pozostanie to moją słodką tajemnicą.

FO. Jak przebiegała współpraca z wydawnictwem?
JT. Praca z wydawnictwem była i mam nadzieję, że dalej będzie przyjemnością. Pracują w nim ludzie, którym zależy nie tylko na osiągnięciu własnego sukcesu, ale także albo może przede wszystkim na zadowoleniu autora i czytelnika.

FO. Czy coś dla nas szykujesz?
JT. Moi bohaterowie mnie nie opuścili. Dalej pracuję nad ich przygodami i mam nadzieję, że zagoszczą jeszcze na kartach kolejnej części powieści. Mogę tylko zdradzić, że znowu będzie się działo z zawrotną szybkością.
FO. My zaś zachęcamy wszystkich, aby sięgnęli po powieść „Jantar i Słońce” Joanny Terki, przy tej lekturze na pewno nikt z Was nie będzie się nudził.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto