Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowca MZK w Pile uznany winnym spowodowania wypadku. Nadal ma prawo jazdy i jeździ autobusami

EW
Kierowca autobusu wjechał z drogi podporządkowanej na obwodnicę, chciał przepuścić "elkę"
Kierowca autobusu wjechał z drogi podporządkowanej na obwodnicę, chciał przepuścić "elkę" Ewa Auer
50-letni kierowca pilskiego MZK został uznany winnym spowodowania wypadku na skrzyżowaniu ul. Śniadeckich i al. 500-Lecia.

Przed tygodniem Sąd Rejonowy w Pile skazał go na rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz zapłatę nawiązki dla poszkodowanych w wypadku: 60-letniemu kierowcy- 1500 zł, dla jego żony, która siedziała obok - 800 zł. Mimo że kierowca został uznany winnym wypadku, nadal jeździ autobusami komunikacji miejskiej.

Przypomnijmy, że 21 maja kierowca autobusu linii "0" wjechał z drogi podporządkowanej z ul. Śniadeckich na drogę z pierwszeństwem ruchu, którą jest al. 500-Lecia, czyli nowa obwodnica. Zajechał wtedy drogę skodzie, którą w kierunku al. Niepodległości jechało małżeństwo z Piły. Kierowca, jak i pasażerka siedząca obok, doznali poważnych obrażeń ciała i trafili do szpitala. Kierowca autobusu był trzeźwy.

Przez blisko pół roku trwało dochodzenie i ustalenie okoliczności wypadku. Kierowca MZK tłumaczył, że wjechał na skrzyżowanie, bo chciał ustąpić miejsca ciężarówce nauki jazdy, która chciała skręcić w lewo z obwodnicy, a nie mogła zmieścić w wąski lewoskręt. Ciężarówka z kolei zasłoniła mu widoczność i dlatego nie zauważył skody, która jechała chała drugim pasem.

- Kierowca jednak sam wystąpił o ukaranie, bo niezależnie od okoliczności złamał przepisy i choć nieumyślnie, to doprowadził do wypadku, w którym dwie osoby zostały poważnie ranne i trafiły do szpitala. Nie został jednak pozbawiony prawa jazdy i praw wykonywania zawodu - mówi Maria Wierzejewska-Raczyńska, szefowa pilskiej prokuratury.

Kara, jaką wydał sąd, jest zgodna z tą, której żądała prokuratura. A skoro kierowca wystąpił o samoukaranie, nie będzie się od wyroku odwoływał.
Wyrok nie przeszkadza kierowcy jednak w tym, by nadal pracował w MZK.

- Bardzo szybko wrócił do jazdy, po takim zdarzeniu najważniejsze dla kierowcy jest, by szybko wrócił do jazdy i przełamał stres - mówi Antoni Serwacki, dyrektor MZK. - To dobry kierowca, dotąd nie miał żadnego wypadku. Choć wielu kolegów go usprawiedliwia, on mimo tego i tak czuje się winny - dodaje dyrektor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto