Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Klaus Lüttgen szuka w Ujściu śladów swojej rodziny

Dorota Bonzel
Klaus Lüttgen (drugi z prawej) w UM w Ujściu
Klaus Lüttgen (drugi z prawej) w UM w Ujściu Dorota Bonzel
Klaus Lüttgen pokonał 2 tysiące kilometrów pieszo i dotarł do Ujścia. Przeszedł całą północną Polskę, a ostatni odcinek z Bydgoszczy do Ujścia pokonał kajakiem. To była jego podróż życia w poszukiwaniu domu matki.

To były wielkie emocje, nie mogłem spać - mówił Klaus Lüttgeten, 54-letni Niemiec, który w Ujściu szuka śladów po swojej matce, Grecie Hedwig Lüttgen (z domu Maaß). Mężczyzna spotkał się wczoraj w Urzędzie Miejskim w Ujściu z Beatą Imą, sekretarzem urzędu i Esterą Serówką, dyrektor Ujskiego Domu Kultury.

Klaus Lüttgen do Ujścia przypłynął w sobotę. W podróż wyruszył 1 kwietnia. Najpierw szedł pieszo z Kolonii do Polski, tak trafił na Mazury. Po zwiedzeniu północnej Polski, dotarł do Bydgoszczy, skąd kajakiem wypłynął do Ujścia. Po drodze Klaus Lüttgeten nawiązał kontakt ze stowarzyszeniami mniejszości niemieckiej. Ale największą satysfakcję miał z rozmowy ze zwykłymi mieszkańcami.

>>> Zobacz też: Piła: droga na poligon zbudowana z nagrobków

- Czasami nie mogliśmy się porozumieć, bo nie umiem po polsku, ale rozumieliśmy się przez spojrzenie. Polacy przyjęli mnie bardzo dobrze, byli bardzo przyjacielscy, otwarci - chwali Klaus Lüttgen.

Najważniejszym punktem podróży Klausa Lüttgena po Polsce było dotarcie do domu, w którym mieszkała jego matka. To było bardzo trudne, bo nie zachowały się żadne informacje o przeszłości rodziny Niemca.
- Nawet nie było wiadomo, kiedy dokładnie kobieta wyjechała do Niemiec, pewne było tylko to, że siostra Klausa, która przyszła na świat w 1941 roku, urodziła się już w Niemczech - opowiada Mirosława Ciesielska, która w Ujściu opiekuje się niemieckim gościem.

Dom udało się znaleźć, Klaus Lüttgen odwiedził go jeszcze w sobotę, zaraz po przypłynięciu. To jeden z piętrowych budynków w Ujściu, przy drodze do huty szkła, niedaleko domu kultury. Udało się też znaleźć rodzinę, która nosi takie samo nazwisko, jak babcia 54-letniego Niemca. Jeszcze wczoraj Klaus Lüttgen pojechał do Walkowic, by ich odwiedzić. W piątek będzie miał podobne spotkanie w Pile.

Klaus Lüttgen urodził się już w Niemczech, jego mama zmarła tam w 1963 roku, w wieku 43 lat. On miał wtedy 4,5 roku. Niewiadomo, kiedy Greta przybyła z rodziną do Niemiec, a jedynie to, że jej matka (babcia Klausa) z domu nazywała się Landskowski i wyszła za mąż za żołnierza Hansa Johanna Maassa. W 1941 r. Greta na pewno mieszkała już w Kolonii, bo wtedy urodziła się siostra Klausa - Irika.

Więcej o sentymentalnej podróży Klausa Lüttgena do Ujścia przeczytasz we wtorek 30 lipca w Tygodniku Pilskim. Nie przegap!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto