Terroryzował mieszkańców Włodowa i okoliczne wioski. Bił, nękał, okradał. Po kolejnej napaści kiedy zaatakował i ranił tasakiem jednego z mieszkańców, a wzywana trzykrotnie policja nie interweniowała, wieś dokonała samosądu. Był 1 lipca 2005 roku. 60-letni recydywista Józef Ciechanowicz zwany Ciechankiem zginął pod ciosami szpadli i kijów. Trzej bracia, którzy zostali skazani na jego śmierć ostatecznie zostali ułaskawieni przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Czy do takiej samej ostateczności mogli zostać doprowadzeni mieszkańcy kilku małych wiosek pod Łobżenicą?
31-latek, na którym ciąży obecnie 12 poważnych zarzutów oraz jego 44-letni wspólnik to miejscowi. Za sobą podobnie jak Ciechanek mają kryminalną przeszłość. Wprawdzie nie taką długą jak tamten - recydywista z Włodowa spędził za kratkami ponad 30 lat, ale też są od niego o wiele młodsi. Nie ustępowali mu jednak gdy chodzi o terroryzowanie sąsiadów.
- Bili, wymuszali pieniądze, grozili, wywozili do lasu - wylicza Żaneta Kowalska, rzecznik pilskiej policji.
31-latek i 44-latek usłyszeli za to zarzuty rozboju i wymuszeń rozbójniczych, pobicia, gróźb, zmuszania do określonych zachowań oraz posiadania i sprzedaży narkotyków. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Złotowie. Śledczy nie chcą ujawnić jak sprawa, która ciągnęła się już trzy lata, wyszła w końcu na jaw. Oficjalna wersja jest taka, że policjanci z posterunku w Łobżenicy i komisariatu w Wyrzysku otrzymali niepokojące informacje, które doprowadziły ich do dręczycieli. Dla śledczych najważniejsze jest to, że ludzie w końcu przestali się bać i zdecydowali się zeznawać. Wiadomość o zatrzymaniu 31-latka i 44-latka rozeszła się po okolicy lotem błyskawicy i sprawiła, że ich ofiary przestały się już obawiać o swoje zdrowie czy życie. Zaczęły mówić.
- To prawdopodobnie jeszcze nie koniec - mówi Sebastian Drewicz, prokurator rejonowy w Złotowie. - Sprawa jest rozwojowa i niewykluczone, że zgłoszą się do nas kolejni pokrzywdzeni, co oznacza rozszerzenie listy zarzutów.
Na wniosek policji i prokuratury złotowski sąd zastosował wobec podejrzanych trzymiesięczny areszt. Jednym z powodów dla którego trafili za kratki była obawa, że mogą zastraszać świadków i wymuszać na nich wycofanie zeznań. Kolejny powód to grożąca im surowa kara. Grozi im do 12 lat pozbawienia wolności. Nie przyznają się do winy.
Mieszkańcy terroryzowanych wiosek odetchną. I to raczej na długo. 31-latek i 44-latek nieprędko wyjdą na wolność.
- Jego pojawienie się we wsi wywoływało w ludziach paniczny strach. W swoim zachowaniu i postępowaniu był nieobliczalny, brutalny, cyniczny. Atakował ludzi bez żadnego powodu. Teraz się nie boimy. Śpimy spokojnie - to z oświadczenia mieszkańców jednej ze wsi terroryzowanej przez Ciechanka, które w “Samosąd we Włodowie. Studium przypadku” przytacza Piotr Chlebowicz.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?