Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mleko bez GMO - to jest teraz hit na sklepowych półkach!

MN
Paweł Banasik z Brzostowa, w gminie Miasteczko Krajeńskie, produkuje mleko bez GMO

Czy można produkować mleko bez użycia pasz genetycznie modyfikowanych? Paweł Banasik z Brzostowa przekonuje, że jest to teraz bardzo modne i wpisuje się w zdrowy styl życia, który preferuje coraz więcej Polaków!

- Mleko bez GMO to hit na sklepowych półkach. Za parę lat pewnie już nie będzie żadnego innego. Nasze świetnie sprzedaje się kraju, a także zagranicą np. w Niemczech.

Paweł Banasik to młody i postępowy rolnik, który prowadzi swoje gospodarstwo w sposób nowoczesny. Przejął je dziesięć lat temu (w 2008 roku) po swoich rodzicach. Wcześniej, należało ono do dziadków mężczyzny.

- To gospodarstwo istnieje od początku lat 60. Od tego czasu bardzo się jednak zmieniło m.in. dzięki moim rodzicom, a teraz mnie - opowiada Paweł Banasik.

Gospodarstwo nastawione jest przede wszystkim na produkcję mleka i sprzedaż bydła opasowego.

- Mamy ponad sto sztuk bydła, wśród których jest pięćdziesiąt krów dojnych, czyli takich które dają mleko - mówi rolnik.

Jedna krowa - warto podkreślić - w ciągu 305 dniowego okresu laktacji daje 9,5 tysiąca litrów mleka.

- Nasze gospodarstwo osiąga bardzo dużą wydajność. Średnia wydajność to bowiem 6, 5 tys. litów od sztuki bydła - dodaje Paweł Banasik.

Gospodarz od dwóch lat karmi swoje krowy paszami, które nie są genetycznie modyfikowane.

- Są to takie m.in. bez soi, która jest szkodliwa - tłumaczy.

Dzięki temu mleko od jego krów jest zdrowsze, a poza tym więcej kosztuje jego litr w spółdzielni mleczarskiej. Obecnie jest to około 1,40 zł za litr.

- Mamy certyfikaty, które potwierdzają wysoką jakość naszego mleka. Dzięki temu nie możemy narzekać na jego cenę, chociaż koszty związane z jego produkcją też niskie nie są.

Paweł Banasik wprowadził także niestandardowy chów bydła, który - jak zauważa - też wpływa na jakość mleka.
- Nie trzymam bydła ciągle w zamkniętym pomieszczeniu tj. w oborze, ale w dzień przebywa ono na świeżym powietrzu pod wiatą, która chroni je przed słońcem czy deszczem. Tak robią w Skandynawii...

Specjalnie traktuje też młode cielaki, które nie są w oborze pełnej bakterii i zarazków, ale w osobnych plastikowych ,,domkach”, w których rosną zdrowo bez żadnych komplikacji i również mają dostęp do świeżego powietrza.

Dla zwierząt uprawia m.in. trawy, kukurydzę i lucernę na sowich około 50 hektarach ziemi. Ten rok nie był jednak zbyt udany.

- Na przykład w kukurydzy mieliśmy około 60 procentowe straty. Czekamy na odszkodowanie.

W najbliższej przyszłości rolnik chce zainwestować w robota udojowego, aby zaoszczędzić kilka godzin dziennie (około 6) nie licząc karmienia i sprzątania, które spędza na ręcznym dojeniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto