"Słyszałeś o likwidacji Nomi w Pile? To nie plotka" - tak zaczyna się emitowana w lokalnym radiu reklama, w którym radosny męski głos zachęca pilan do szybkiego zrobienia zakupów w korzystnej cenie. Reklama trafiła na podatny grunt.
Ludzie szukają okazji, ale półki w sklepie świecą pustkami. W dziale z oświetleniem zostały ostatnie lampy, wyboru żarówek też nie ma dużego. Podobnie jest przy tapetach czy armaturze do WC.
>>> Kliknij też: Jarmark świętych Janów w Pile
Nie wiadomo do kiedy market będzie czynny. Próbowaliśmy ustalić to w centrali firmy, ale biuro prasowe nie udzieliło odpowiedzi. Ale daty zamknięcia sklepu nie znają nawet pracownicy.
- Prawdopodobnie do połowy lipca będzie otwarte - poinformowała jedna z pracownic.
Obsługa sklepu nie ma najlepszych nastrojów. Kiedy klienci chodzą między półkami, pracownicy stoją i nie mają co zrobić. Doradzać nie ma co, bo towaru brakuje. Najgorsze jednak jest to, że załoga niedługo straci pracę. Do Powiatowego Urzędu Pracy jednak nie wpłynęła informacja od Nomi o planowanych zwolnieniach grupowych.
To kolejny market, który zniknie z krajobrazu Piły. Kilka tygodni temu został zamknięty dyskont Czerwona Torebka, który na początku roku został otwarty przy ulicy Kossaka.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?