Ojciec Marek Skwarło to zapalony sportowiec. Regularnie biega, do tego wspina się po wysokich górach Europy. Zdobył już wszystkie najwyższe szczyty w Tatrach powyżej 2 tysięcy metrów, zarówno po polskiej, jak i słowackiej stronie. W Alpach wspiął się na Mont Blanc, a w Kaukazie na Kazbek (5033,8 m n.p.m.) Od najwyższego szczytu Elbrusa (5642 m n.p.m.) był o krok, zabrakło mu dosłownie 200 metrów.
- Chyba za szybko się wspinaliśmy i poczułem pierwsze oznaki choroby wysokościowej. Razem z współbratem i przyjacielem uznaliśmy, że dalsza wspinaczka będzie zbyt niebezpieczna i zawróciliśmy - przyznaje ojciec Marek Skwarło.
Nie wyklucza jednak, że może kiedyś tam wróci. Himalaje to na razie marzenie i wielkie wyzwanie. Wprawdzie był tam raz, ale twierdzi, że tylko turystycznie. - To był jedynie trekking, takie spacerowanie po górach. Nic wielkiego- mówi. - Prawdziwa wspinaczka w Himalajach wymaga więcej czasu i dobrego przygotowania.
Skąd taka pasja i miłość do gór?
- Mój dom rodzinny znajduje się pod Krakowem. Od dziecka z rodziną jeździłem w góry, najpierw z ojcem a potem jeszcze z siostrą Asią, która do dzisiaj też uwielbia się wspinać. Zresztą zdobyła jeden z sześcio-tysięczników KR7 w Himalajach Indyjskich!
>>> Zobacz też: 10 lat WTZ przy ul. Motylewskiej w Pile
Ojciec Marek Skwarło ma dzisiaj 42 lata, a kondycję jak dwudziestolatek. Ale regularnie nad nią pracuje. Przede wszystkim biega i pływa. Trenuje dwa razy w tygodniu, regularnie biega na Płotki i Jelonki. Startował w Półmaratonie Philipsa, a we wrześniu przebiegł 42 kilometry w maratonie warszawskim. W przyszłym roku razem z siostrą chce wziąć udział w "Biegu Rzeźnika" w Bieszczadach i przebiec prawie 80 km!
Do wspinaczki podchodzi bardzo profesjonalnie. 15 lat temu zdobył uprawnienia Polskiego Związku Alpinistów do wspinanie się zimą i latem po wszystkich górach świata. Ale nie tylko papier jest ważny, również doświadczenie i profesjonalny sprzęt, który oczywiście posiada.
- Wspinaczka nie jest bardziej niebezpieczna od jazdy samochodem. Tylko żeby go prowadzić należy mieć prawo jazdy, podobnie jest ze wspinaniem, aby je profesjonalnie uprawiać trzeba zdać egzamin PZA - tłumaczy proboszcz. Na górskie wyprawy najczęściej wybiera się z kolegą, też zakonnikiem z Krakowa.
- W górach ważne jest zaufanie. A my sobie ufamy - mówi ojciec Marek Skwarło.
Proboszcz rusza w góry regularnie dwa razy w roku, zimą na tydzień, latem na dwa tygodnie.
- Najczęściej są to jednak Tatry. Uważam, że to najpiękniejsze góry świata. Znam tam prawie każdą ścieżkę,...
Dlaczego góry go tak pociągają? Czy dzięki nim jest bliżej Boga?
- Góry mają w sobie mistycyzm, unikatowe piękno. Świat i problemy dnia codziennego widzi się zupełnie z innej perspektywy. W górach ponadto najlepiej odpoczywam, ale góry uczą też pokory.
Jak wszyscy mocno przeżył śmierć najpierw dwóch polskich himalaistów podczas zimowego ataku na Broad Peak Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego, a kilka miesięcy później Artura Hajzera, który schodził z ośmiotysięcznika Gaszerbrum Iw Karakorum. Mimo żałoby nie milkły komentarze o brawurze, a dwóch członków wyprawy na Broad Peak, którzy go zdobyli i przeżyli, oskarżano o to, że zostawili kolegów.
- Nie śmiałbym oceniać nikogo, kto tam był. W tak ekstremalnych warunkach podejmuje się najtrudniejsze decyzje życia i śmierci. Tylko oni wiedzą jak było naprawdę- mówi ojciec Marek Skwarło.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?