Piła. Inwest-Park ma prezesa. A inwestorzy?

Rada nadzorcza wybierała prezesa spośród czterech kandydatów, którzy składając swoje oferty wypełnili wymogi formalne konkursu.

- Zgłoszenia kilku kandydatów wpłynęło po upływie terminu. Zdecydowaliśmy jednak, by przesłuchać ich, by mieć lepszy ogląd sprawy - przyznaje Łukasz Czarny, przewodniczący Rady Nadzorczej Inwest-Parku.

Zdecydowana większość kandydatów ubiegających się o fotel prezesa miejskiej spółki pochodziła z Piły lub najbliższych okolic. Wyjątkiem był jeden z kandydatów - z Warszawy. Swoją kandydaturę zgłaszał już zresztą, poprzednim razem, gdy konkurs na prezesa spółki organizowano.

- Pani Joanna Banach jednak została oceniona wyraźnie lepiej, pozostawiając innych kandydatów daleko w tyle - mówi Łukasz Czarny.

Odpowiedzialna m.in. za pozyskiwanie nowych inwestorów dla miasta spółka od początku ma kłopoty z tym ważnym stanowiskiem. Wybór pierwszego prezesa Inwest-Parku ciągnął się przez pół roku, a ostatecznie prezesem została osoba, która nie wygrała konkursu, lecz tylko w nim startowała. Urzędujący na tym stanowisku Sławomir Grajczyk zrezygnował jednak z pracy po niecałym roku (kierował spółką do końca września). Nie wiadomo dlaczego rozstał się z Inwest-Parkiem. O pieniądze raczej nie poszło. Jak wynika bowiem z oświadczenia majątkowego byłego już prezesa, w ciągu trzech miesięcy 2011 roku zarobił prawie 17 tysięcy złotych.

Nawiązywanie kontaktów z potencjalnymi inwestorami to jedno z zadań Inwest-Parku. Instytucja ta ma pełnić również rolę tzw. inkubatora przedsiębiorczości. Dzięki działalności spółki nowi przedsiębiorcy otrzymać mają pomoc księgową, prawną, zaplecze typu sekretariat, biura, komplet mebli - w preferencyjnych cenach. To wszystko jednak po remoncie gmachu, który kosztować ma - bagatela - prawie 4 mln zł (ponad 1,2 mln zł pochodzić będzie ze środków unijnych). Póki co jednak dawny Dom Partii ciągle świeci pustkami.