Mieszkańcy bloków przy ulicy Rydygiera w Pile skarżą się, że po zmroku osiedle tonie w ciemnościach.
- To przez to, że nasze osiedle jest małe i wszyscy myślą, że nie trzeba się nim przejmować, skoro mieszka tu tylko 60 osób - podejrzewają mieszkańcy.
Oświetlenie zostało wyłączone już w grudniu ubiegłego roku. Od tego czasu po zmroku ludzie nie czują się bezpiecznie, a nawet boją się wychodzić.
>>> Zobacz też: Piła: lokatorzy walczą o zachowanie szopek na węgiel
- Teraz jest długo jasno, ale jeszcze niedawno dzieci ze szkoły wracały po zmroku. Bardzo się o nie bałam i jak tylko słyszałam, że podjeżdża autobus, natychmiast podbiegałam do okna i patrzyłam, czy nic im nie grozi - przyznaje jedna z kobiet, która mieszka na osiedlu.
Mieszkańcy zastanawiają się też, dlaczego przy głównej drodze dojazdowej do szpitala nie zamontowano ani jednej lampy. Okazja do tego była, bo droga została niedawno wyremontowana.
Ludzie za zaistniałą sytuację obwiniają powiat pilski. Tymczasem okazuje się, że starostwo nie jest właścicielem działki, na której jest blok. Starosta podkreśla też, że o oświetlenie powinni martwić się sami mieszkańcy.
- Oświetlenie terenu służy wyłącznie mieszkańcom , zatem oni powinni ponosić koszty z tym związane. Zadanie to nie może być finansowane z budżetu powiatu pilskiego - odpowiada Mirosław Mantaj, starosta pilski.
Jest jednak szansa, że oświetlenie może pojawić się na przystankach autobusowych.
- Wystąpiłem w tej sprawie już do Urzędu Miejskiego - zapewnia starosta.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?