Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piła: policjantka ze szkoły polici postrzeliła się. Sprzęt był wadliwy

Ewa Auer
Archiwum Polskapresse
Wciąż trwa postępowanie w sprawie policjantki, która postrzeliła się podczas ćwiczeń. Kobieta oddała pięć strzałów. Okazało się, że sprzęt był wadliwy.

Pistolet P - 64, z którego w czerwcu ubiegłego roku postrzeliła się instruktorka Szkoły Policji w Pile był wadliwy i nie powinien być używany. Tak twierdzą biegli, którzy wydali już opinie na ten temat. Choć śledztwo nadal trwa, dwóm pracownikom odpowiedzialnym za przygotowanie broni prokuratura postawiła już zarzuty. Postrzelona policjanta na razie ma status pokrzywdzonej.

Do wypadku doszło 28 czerwca, na strzelnicy kulowej mieszczącej się w podziemiach szkoły. Zajęcia ze słuchaczami prowadziła instruktorka z kilkunastoletnim stażem. Wtedy, podczas zajęć, jednemu z kursantów zaciął się pistolet, właśnie P - 64. Kobieta próbowała go odblokować i nastąpił niekontrolowany wystrzał.

Jak teraz zdradza prokurator Grzegorz Pęcak, z prokuratury rejonowej w Lesznie, która przejęła śledztwo w tej sprawie, wystrzeliło w sumie 5 naboi! Instruktor została dwukrotnie raniona: w lewe przedramię i w opuszki palców. Cudem, ranny nie został nikt inny. Kobieta trafiła do szpitala, ale już po kilku dniach wróciła do domu.

Prokuratura już ponad pół roku prowadzi postępowanie: bada sprawność broni, z której padły strzały, sprawdza też czy instruktorka dochowała wszelkich procedur bezpieczeństwa obchodzenia się z pistoletem i czy nie naraziła, nawet nieumyślnie, innych osób na utratę zdrowia i życia. Jeśli okaże się, że popełniła błąd grozi jej nawet do trzech lat więzienia albo grzywna. A mając wyrok w sprawie karnej nie mogłaby już pracować jako funkcjonariusz. Tymczasem we wrześniu wróciła do pracy.

- Jak na razie instruktorka ma status ofiary, ale śledztwo nie jest jeszcze zakończone - podkreśla prokurator Pęcak.

>>> Zobacz też: Piła: policjantka postrzeliła się podczas ćwiczeń

Prokuratura otrzymała jednak opinię balistyczną broni P-64. Była ona potem jeszcze uzupełniana przez kolejną opinię.

- Z obu wynika, że ten konkrety pistolet powinien być już wycofany z użytku - zdradza prokurator. - Ale postępowanie w tej kwestii jest trudne. Każda broń ma tzw. kartę. W niej zapisuje się wszystko na temat jej używania, konserwacji, przeglądu, wymiany części. Sprawdzaliśmy te zapisy i dopatrzyliśmy się uchybień, stąd zarzuty dla dwóch pracowników szkoły. Złożyli oni już kolejne wyjaśnienia, które teraz znowu musimy przeanalizować - podsumowuje Pęcak.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto