"Kobiety do polityki”. Z tym hasłem przyjechała do Piły Justyna Samolińska z zarządu partii Razem. Było nie tylko o kobietach, także o żłobkach, edukacji i nacjonalizmie.
Tylko 9 procent dzieci w Polsce jest objętych opieką w publicznych żłobkach. To te 9 procent, które może liczyć na miejsce w nich. Dla pozostałych miejsc brak. Partia Razem przekonuje, że państwo stać na to, by przekazać samorządom pieniądze na stworzenie 250 tysięcy miejsc w żłobkach. Także w Pile. Skąd na to pieniądze?
- To nie jest tak, że jak nie wydamy na żłobki, to te pieniądze zostaną w budżecie, bo wydamy je na kobiety, które zostaną z dziećmi w domu, które nie pójdą do pracy, nie zapłacą podatków - tłumaczyła Justyna Samolińska.
Było też o nacjonalizmie, który według działaczki partii Razem jest wyłącznie w interesie rządzących oraz tych “którzy chcą płacić Ukraińcom trzy złote za godzinę”.
- Nie jest w interesie nas jako społeczeństwa -przekonywała Justyna Samolińska. - Jeżeli dziś głośno nie powiemy, że nacjonalizm jest zły, że rasizm jest zły, to jutro obudzimy się w kraju, który naprawdę jest przerażający.
Było też o potrzebie innego modelu kształcenia.
- Mamy w szkołach lekcje przedsiębiorczości na których uczniowie zakładają firmy. Tyle że większość z nich nie będzie właścicielami firm, tylko pracownikami - zauważyła Justyna Samolińska. - Jak być świadomym swoich praw pracownikiem? Jak założyć związek zawodowy? Tego nikt ich nie uczy. Tymczasem bez silnych związków zawodowych nie wyjdziemy z roli kraju wkręcania śrubek do telewizorów LG. Nawet jeżeli będziemy wkręcać te śrubki bardzo szybko.
Najwięcej emocji wzbudził jednak temat wyborów samorządowych do których Razem wystawia samodzielne listy do sejmików, a do rad gmin w koalicjach z ruchami miejskimi. Jedyna partia, z którą ewentualnie mogą wejść w koalicję to Zieloni. Z SLD nie chcą mieć nic wspólnego.
I taką właśnie odpowiedź otrzymali obecni na spotkaniu Zygmunt Jasiecki, szef powiatowego SLD i Jan Lus, wspólny kandydat SLD i Unii Pracy na prezydenta Piły. Politycy pilskiej lewicy próbowali przekonać Samolińską, że w wielkopolskich i pilskich realiach wystawienie wspólnej listy to jedyna szansa na mandaty, które będą cokolwiek znaczyły.
- To, co chcecie robić jest zgodne z tym, co chce robić SLD. Jeżeli jest między nami jakiś konflikt to jedynie pokoleniowy, choć na tym akurat czyli na połączeniu młodości i doświadczenia wszyscy mogą skorzystać - próbował przekonywać Zygmunt Jasiecki.
Nie przekonał.
- Nie pójdziemy do wyborów z SLD, bo nie chcemy stracić na wiarygodności, a SLD to ludzie uwikłani w różne układy. Założyliśmy tę partię, bo mieliśmy poczucie, że nikt nas nie reprezentuje, że wy nas nie reprezentujecie - tak brzmiała ostateczna odpowiedź Samolińskiej.
Kandydaci w wyborach samorządowych
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?