Krzysztof Zając, chirurg z Piły od 15 lat dba o zdrowie najlepszych siatkarzy w Polsce. Teraz jest lekarzem reprezentacji męskiej siatkówki.
Kiedy siedzi na ławce podczas meczu zapomina, że jest lekarzem. Reaguje jak każdy kibic, nerwowo emocjonalnie. Zaciska kciuki, a kiedy zdobywamy punkt krzyczy z radości. Nie może jednak wstawać, chodzić, bo przepisy tego zabraniają. Przy linii boiska stać może tylko trener. Lekarz, jak i cała ławeczka rezerwowych muszą siedzieć na miejscu. Ale nie narzeka. Bo w końcu praca dla reprezentacji to ogromne wyróżnienie, zaszczyt, a dla niego pasja. Bo myli się ten, kto sądzi, że dostaje za opiekę medyczną nad reprezentacją jakieś pieniądze. Co najwyżej skromną dietę, a na wyjazd bierze po prostu urlop w Szpitalu Specjalistycznym w Pile, gdzie na co dzień pracuje, bywa, że bezpłatny.
Krzysztof Zając ma dzisiaj 44 lata. Pracuje na oddziale chirurgii, jako specjalista II stopnia. Swoją przygodę jako lekarz siatkarek rozpoczął, kiedy w Pile nastał trener Jerzy Matlak. Lata współpracy z Naftą Piła, zaowocowały potem 3 - letnią współpracą z kadrą siatkarek pod wodzą Andrzeja Niemczyka. Potem przez dwa lata byłe lekarzem reprezentacji męskiej siatkówki prowadzonej przez trenera Raula Lozano. Od tego roku, dzięki rekomendacji argentyńskiego trenera dalej dba o kondycję kadry narodowej, prowadzonej już przez Daniela Castellaniego. Pierwszy egzamin z nowym trenerem przeszedł niedawno, podczas meczów siatkarzy w Lidze Światowej w dalekim Sao Paulo w Brazylii i w Carakas w Wenezueli. Trzeba wyjaśnić, że Krzysztof Zając jest jednym z trzech lekarzy kadry. Na takie wyjazdy jeździ jednak tylko jeden lekarz, jemu właśnie przypadł wyjazd do Ameryki Południowej.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?