Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po premierze filmu o pionierach z Piły

AGK
Premiera filmu dokumentalnego odbyła się w Szkole Policji
Premiera filmu dokumentalnego odbyła się w Szkole Policji Agnieszka Kledzik
Powstał film oparty na wspomnieniach pierwszych pilan, którzy docierali do zrujnowanego miasta tuż po zakończeniu działań wojennych. Premiera dokumentu odbyła się w czwartek.

Film to dokument oparty na wspomnieniach pierwszych pilan, którzy docierali do zrujnowanego miasta tuż po zakończeniu działań wojennych.
- To pierwszy odcinek, a planowałem zrobienie jednego filmu. Jednak, gdy zgrywałem materiały, to już wiedziałem, że będą to odcinki. Są to tak ciekawe historie, że szkoda byłoby ten materiał wyrzucić - mówi Jan Szwedziński, autor filmu.

Pierwszy odcinek poświęcony jest wspomnieniom pierwszych mieszkańców miasta. Opowiadają oni, jak Piła wyglądała po zakończeniu działań wojennych i dlaczego zdecydowali się tu przyjechać i pozostać.

- To przypadek, że to była Piła. Jechaliśmy w transporcie do Krężnina, gdzieś w gorzowskie i w okolicach jeziora Piaszczystego transport się zatrzymał i staliśmy długo, bardzo długo. Nie było co jeść, no i rodzice zdecydowali, żeby sprawdzić, czy można tu zostać. Dotarli do Stobna. Rodzina wujka mieszka tam do dziś, a my w Pile - wspomina Jerzy Wolski.

Miasto było bardzo zniszczone, kiedy tu docierali. Takie wspomnienia bardzo często przewijają się w ich opowieściach.

- Mój ojciec wrócił do rodzinnych Pobiedzisk i okazało się, że tam już nic nie ma, zostały puste ściany. No i postanowił to zostawić, jak się dowiedział, że tu na Zachodzie można się urządzić. Trafił do Piły, nie wiem czemu do Piły, bo inni jechali dalej do Szczecina, a on w Pile został. Też było tu niewiele, okna dyktami były zasłonięte, ale tu został i urządził pierwszy w Pile zakład fryzjerski - wspomina Eugeniusz Walkowski.

W filmie pojawią się też wspomnienia autochtonów.

- Dotarłem też do mieszkańców Piły, którzy tu mieszkali przed wojną, opowiadają, jak miasto wyglądało, oczywiście wszystko z perspektywy wspomnień dziecka. Wspominają, jak musieli stad uciekać; mówią, że nie wiedzieli dokąd jadą i po co. A później niektórzy z nich wracali - komentuje Jan Szwedziński.

Szukali tu swojego miejsca, swojego szczęścia. Tu w Pile, zaczynali nowe życie.

- Tatuś przyjechał tu w połowie kwietnia 45 roku, ze Starachowic, zaczął pracować w SOK-u na kolei. Przydzielili mu mieszkanie i po 10 dniach wrócił do Starachowic, a że ja byłam córeczka tatusia, to mnie zabrał tutaj - wspomina Gabriela Kasprzak.

Historia powojenna była w latach 80-tych tak nieodległa, że nikt nie przywiązywał uwagi do wspomnień. Teraz tych ludzi ubywa. Autor walczy więc z czasem...

- Jesteśmy już tu ponad 60 lat, ale dopiero teraz zaczynamy te historię odgrzebywać, ale lepiej późno niż wcale - mówi.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto