Krajowa Strategia Rozwoju Regionalnego to jeden z najważniejszych rządowych dokumentów. Wytycza ona cele i kierunki polityki regionalnej czyli gdzie popłyną pieniądze, a te z małym wyjątkiem popłyną do wschodniej Polski. Ten mały wyjątek to część zachodniopomorskiego i pomorskiego.
Tak wynika z mapy proponowanego zasięgu ponadregionalnego Programu 2020+ skierowanego do najsłabszych gospodarczo regionów Polski. Mapa tego programu niemal pokrywa się z mapą drugiego ponadregionalnego programu - Polska Wschodnia +.
Trzeciego programu ponadregionalnego nie ma, co oznacza, że północna Wielkopolska nie ma co liczyć na rządowe wsparcie w likwidowaniu barier rozwojowych, zwiększeniu atrakcyjności inwestycyjnej, pobudzaniu lokalnych inicjatyw gospodarczych i społecznych czy też poprawie dostępu mieszkańców do podstawowych usług publicznych. Na to wszystko będą mogły liczyć samorządy objęte programami ponadregionalnymi.
Tylko Piła i Złotów, które znalazły się na liście 122 średnich miast wskazanych przez Polską Akademię Nauk jako miasta tracące funkcje społeczno-gospodarcze, mogą liczyć na rządowe pieniądze w ramach Programu 2020+. Tymczasem wciąż nie wiadomo jak duży będzie budżet Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego i na jakie pieniądze będą mogły liczyć choćby gminy z Pilskiego Obszaru Interwencji Strategicznej.
Nie brakuje obaw, że pieniędzy może być mniej niż w tym unijnym rozdaniu, gdzie POSI miał do dyspozycji ponad 100 mln złotych. Po pierwsze niewiadomą jest sam budżet na politykę spójności, z którego finansowane są krajowe i regionalne programy operacyjne, a który Komisja Europejska proponuje w znacznie chudszej wersji. Gdyby propozycje KE przeszły, to Polska straciłaby 19,5 mld złotych.
- Kolejna niewiadoma to ile z tego tortu dla Polski otrzymają programy regionalne - mówi Grzegorz Potrzebowski, dyrektor departamentu polityki regionalnej w wielkopolskim urzędzie marszałkowskim.
W tym rozdaniu był to dość spory, bo 40-procentowy kawałek tortu. W nowym rozdaniu równie dobrze może być 40, jak i 30 czy 20 procent. Poza tym jest jeszcze jeden powód dla którego do Wielkopolski może trafić mniej pieniędzy: przekroczenie przez region poziomu 75 proc. średniej PKB na mieszkańca Unii. Bogatsi dostają mniej nawet jeżeli bogata w tym przypadku jest tylko aglomeracja poznańska.
Jednak dopiero wtedy gdy będzie znany budżet WRPO będzie można rozmawiać o budżecie POSI.
- Piorytety inwestycyjne będą podobne. Teraz to jedenaście celów tematycznych. W nowej perspektywie ma być tylko pięć, ale są tak pojemne, że pomieszczą te jedenaście - mówi Grzegorz Potrzebowski. - Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Komisja Europejska proponuje na przykład, żeby inwestycje kolejowe były realizowane wyłącznie z programów krajowych, a nie regionalnych. Czy remonty linii z Poznania do Wągrowca, do Wolszyna czy do Piły miałyby szansę znaleźć się w programie krajowym? Obawiam się, że nie. Dlatego będziemy walczyć o zachowanie status quo.
Tymczasem wśród propozycji zgłoszonych przez samorządy z północnej Wielkopolski do nowej strategii rozwoju Wielkopolski (obecna traci ważność za rok) jest m.in. budowa drugiego toru na trasie Poznań - Piła, odtworzenie połączenia kolejowego Czarnków - Piła i przywrócenie połączeń pasażerskich na trasie Czarnków - Rogoźno - Wągrowiec.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?