Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Porozmawiajmy o Pile: sportowcy wypromują nasze miasto?

Wojciech Dróżdż
Porozmawiajmy o Pile: sport
Porozmawiajmy o Pile: sport Archiwum
Porozmawiajmy o Pile, porozmawiajmy o sporcie. Czy Piła ma szansę na skuteczną promocję poprzez sport? Specjaliści są zgodni: sukcesy żużlowców i siatkarek mają duży wpływ na wzrost rozpoznawalności miast. A sami pilanie chcą finansowania zawodowego sportu z publicznych pieniędzy.

Rok 1999, końcówka kwietnia. Sensacja w rozgrywkach siatkarskich: stawiana przed sezonem w roli ligowego średniaka pilska Nafta sięga po mistrzostwo Polski! Ostatni mecz z Augusto Kalisz, transmitowany przez Telewizję Polską, sprawia, że niewielka hala przy Bydgoskiej w Pile przeżywa prawdziwe oblężenie. Trudno znaleźć miejsce dla choćby jednej z setek osób zgromadzonych wokół budynku.

Później nadchodzi złoty październik. Miasto kąpie się w szampanie po raz drugi, kiedy na najwyższym stopniu podium stają żużlowcy pilskiej Polonii. Triumf naszych chłopców przeżywają na stadionie nieprzebrane tłumy, choć pewnie kibiców byłoby jeszcze więcej, gdyby nie siąpiący deszcz. W okolicznych barach również trudno znaleźć wolne krzesełka.

>>> Kliknij też: Porozmawiajmy o Pile: wszystko o naszej akcji

- To były piękne chwile, ale miasto żyje siatkówką i dziś. Kibice są głodni sukcesów, a zainteresowanie moim ukochanym sportem wcale nie jest mniejsze niż dawniej. Brakuje jednak spektakularnych sukcesów - mówi z żalem Agnieszka Kosmatka, która współtworzyła Naftę w każdym z jej czterech złotych sezonów. - Kiedyś klub otrzymywał więcej pieniędzy od miasta. Dziś są inne priorytety i trzeba to zrozumieć.

Końcówkę minionego wieku z rozrzewnieniem wspomina także żużlowiec Rafał Dobrucki, kapitan Polonii w 1999 roku.

- Dzięki miastu i sponsorom udało się stworzyć odpowiedni budżet, który zapewniał walkę o najwyższe cele i fundował kibicom wspaniałe emocje. W końcu jednak nastąpił kryzys - opowiada. I dodaje: - To były inne czasy, wtedy bardziej liczyła się rywalizacja sportowa. Dziś żużel to połączenie biznesu ze sportem i bez dużych pieniędzy osiągnięcie sukcesu jest niesłychanie trudne, wręcz niemożliwe.

Słowa Dobruckiego dobrze oddają specyfikę dzisiejszej sportowej rzeczywistości. Sport stał się po prostu biznesem, w którym pieniądz odgrywa znacznie większą rolę niż choćby dwie dekady temu. Trudno więc oczekiwać, aby miasto fundowało klubom cały budżet. Rola publicznych pieniędzy w zawodowym sporcie nadal jest jednak nie do przecenienia. I samorządy wcale nie muszą na tym tracić.

- Promocja miasta poprzez sport się opłaca. Warunek jest jeden: fundusze przeznaczane na dofinansowanie klubów muszą przynosić miastu konkretne korzyści. A to możliwe jest tylko wtedy, gdy sportowcy odnoszą sukcesy - twierdzi Krzysztof Rauhut, właściciel agencji reklamowej K2 w Pile.

Porozmawiajmy o Pile: mieszkańcy chcą, by miasto wpierało sport
Doskonale rozumieją to pilanie. Ponad siedemdziesiąt procent mieszkańców biorących udział w naszym sondażu życzy sobie finansowania sportu z publicznych pieniędzy. Najwięcej, bo przeszło jedna czwarta ankietowanych chciałaby, żeby miasto stawiało na nasze towary eksportowe: siatkówkę i żużel. Wysoko znajdują się też akcje lekkiej atletyki, z którą także mamy wiele miłych skojarzeń, zwłaszcza w sporcie młodzieżowym. Biegowym ambasadorem Piły był swego czasu Karol Grzegorczyk, multimedalista juniorskich mistrzostw Europy i świata w biegach krótkich. I okazuje się, że mógł on liczyć na pomoc urzędników.

- Nigdy nie narzekałem na brak środków. Jeszcze przed osiągnięciem najlepszych wyników dofinansowywał mnie klub "Gwda". Później doszły stypendia z Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, następnie uczelniane stypendium z pilskiej PWSZ.

Dziś Piła także wspiera sport. Jak informują urzędnicy tylko Pilskie Towarzystwo Piłki Siatkowej otrzymało za promocję miasta w 2014 roku 399,5 tys. złotych, natomiast Victorii Piła przyznano w tym samym celu 190 tys. złotych, czyli około jedną trzecia całego budżetu. To jednak nie wszystko. Nie można zapomnieć, że miasto utrzymuje również stadion przy ulicy Bydgoskiej.

- To kosztuje nas nawet 500 tysięcy złotych rocznie - informuje Dariusz Kubicki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Pile. I wylicza: - Płacimy podatek gruntowy, konserwujemy i naprawiamy na bieżąco to, co wymaga remontu, łącznie z dmuchanymi bandami. Czynsz, jaki uiszcza klub za użytkowanie stadionu jest symboliczny, bo wynosi około tysiąca złotych miesięcznie.

Kubicki dodaje też, że MOSiR najwięcej pieniędzy przeznacza na organizowanie imprez.

- Właściwie nie ma wydarzenia, w którym nie uczestniczymy.

Pieniądze z pewnością nie są małe. Nie pozwalają jednak pilskim klubom wrócić na krajowy szczyt. Do tego potrzeba wielu milionów złotych. Rzeczywistość jest jednak brutalna

- Nasz budżet jest po prosty skromny. Bez sponsorów i wpływów z biletów nie jesteśmy w stanie związać końca z końcem. By myśleć o zwycięstwach i awansach trzeba zatrudniać topowych zawodników. A ci sporo kosztują - mówi Tomasz Soter, prezes Victorii Piła.

Jak dotują inni?
Okazuje się jednak, że porównywalne z Piłą miasta w Polsce na sport wydają dużo więcej. Przykład? Dąbrowa Górnicza (około 125 tys. mieszkańców), która, tak jak Piła, ma swojego przedstawiciela w żeńskiej ekstraklasie siatkówki.

- Trzyletnia umowa z czwartą drużyną poprzedniego sezonu, obowiązująca od listopada 2012 do września 2015 roku opiewa na kwotę 4,5 miliona złotych - informuje Bartosz Matylewicz, rzecznik dąbrowskiego urzędu.

Z kolei liczące 65 tys. mieszkańców Leszno przeznaczyło w tym roku w ramach promocji na żużel 400 tys. złotych. Trzeba jednak pamiętać, że Unia jeździ w ekstralidze (Victoria występuje dwie klasy niżej) i że dofinansowanie było przeszło trzy razy wyższe choćby w 2012 roku, kiedy Leszno organizowało transmitowaną do kilkudziesięciu krajów rundę indywidualnych mistrzostw świata na żużlu.

Piła także może się skutecznie promować przez sport.

- Najlepiej postawić na dyscyplinę, w której kluby działające w mieście osiągają największe sukcesy. Ważne jest też powstanie odpowiedniej infrastruktury sportowej. Trzeba działać kompleksowo. Tylko wtedy promocja miasta poprzez sport przyniesie wymierne efekty - podsumowuje Piotr Orlik z poznańskiej agencji reklamowej Q&Q Communications.

Przy finansowym wsparciu miasta i pieniądzach od sponsorów pilskie kluby szybko mogą wrócić na sportowy szczyt. By się tak jednak stało potrzeba wielu milionów złotych. Tak, by przynajmniej zbliżyć się do budżetów jakimi dysponują najlepsze kluby.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto