Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Praca - Nie dajcie się nabrać na "dzień próby"

Ewa Auer
Państwowa Inspekcja Pracy sprawdza każdy sygnał, anonimowy też
Państwowa Inspekcja Pracy sprawdza każdy sygnał, anonimowy też Ewa Auer
Czy można sprawdzać bezrobotnego przez osiem godzin za darmo, mówiąc mu, że to "dzień próby"? Oto historia młodego pilanina, który szukając pracy trafił na nieuczciwego pracodawcę, mało, pomysł na jaki wpadł pracodawca, to nowość przed którą warto ostrzec osoby poszukujące pracy.

W połowie grudnia jedna z pilskich firm branży spożywczej (działająca w mieście od lat) złożyła ofertę pracy w Powiatowym Urzędzie Pracy w Pile. Poszukiwała zastępcy magazyniera na cały etat za 1500 zł plus premia miesięcznie. Umowa była na czas określony a praca nieskomplikowana: przeładunek towarów i układanie go na pólkach. PUP zamieścił ofertę na stronach internetowych i na swojej tablicy ogłoszeń. Trafił na nią młody pilanin, nie mający doświadczenia zawodowego, pojechał do firmy złożył swoją "cefałkę".

- Po dwóch dniach otrzymałem telefon z zaproszeniem na tzw. dzień próby. Termin wyznaczono na połowę stycznia - wyznaje.

Mężczyzna stawił się o ósmej rano. Nikt mu nie zaproponował żadnej umowy, kiedy on całe osiem godzin dźwigał towar. Po dwóch dniach dostał telefon z firmy z informacją, że ta nikogo jeszcze nie zatrudnia, bo sprawdza kolejne osoby.

- Czy to legalny proceder? - pyta pilanin.- Przecież wystarczy, że właściciel będzie tak sprawdzał 30 ludzi w miesiącu i wtedy każdy pracuje dla niego za darmo!

Pilanin powiadomił wiec Państwową Inspekcję Pracy.

- Kontrolujemy już tę firmę - powiedział w piątek rano Jerzy Nowak, kierownik PIP oddziału w Pile. - Oczywiście, że nie wolno w taki sposób wykorzystywać ludzi. To nielegalny proceder, niezgodny z kodeksem pracy. Nie ma w nim takiego pojęcia jak dzień próby. Żeby ktoś dla nas podjął pracę trzeba podpisać z nim umowę, choćby okresową - mówi.

Jerzy Nowak przyznaje, że osoby szukające pracy same nie powinny zgadzać się na takie propozycje. Kontrola PIP musiała okazać się jednak skuteczna, bo pilanin otrzymał z firmy propozycję podpisania umowy i zapłaty za przepracowany przez niego dzień. Nie wiemy jednak, czy z niej skorzysta, bo okazało się, że musiałby się wyrejestrować z listy bezrobotnych w urzędzie pracy i potem na nowo zarejestrować.
Inna sprawa, czy instytucja publiczna, którą jest PUP w Pile ma jakiś wpływy na oferty, które zamieszczają tu pracodawcy. Do firmy, o której piszemy, PUP skierował aż 10 bezrobotnych, a ta żadnego nie zatrudniała.

- Urząd może nie przyjąć oferty pracy jedynie w przypadkach, gdy pracodawca zawarł w ofercie wymagania dyskryminujące kandydatów do pracy, bądź w okresie do 365 dni przed dniem zgłoszenia oferty został skazany prawomocnym wyrokiem za naruszenie praw pracowniczych lub jest objęty postępowaniem wyjaśniającym w tej sprawie - tłumaczy Ewa Dorna, kierownik PUP w Pile.

W przypadku tej firmy, taka sytuacja nie miała miejsca, a żaden ze skierowanych bezrobotnych się na nią nie skarżył. Ale ofertę 3 stycznia firma wycofała. A praca za darmo czyli "dzień próby", to - jak przyznają urzędnicy - nowatorska metoda nieuczciwych pracodawców.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Praca - Nie dajcie się nabrać na "dzień próby" - Piła Nasze Miasto

Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto