Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prostytutki przy Barze Bieszczadzkim w Pile mają się dobrze. Właściciel baru bezradny, policja też.

Ewa Auer
Janusz Pawul
Prostytutka doprowadza bar pod Piłą do ruiny. Klienci zamiast coś zjeść, wolą się "zabawić". W barze tylko rozmieniają pieniądze...

Właściciel Baru Bieszczadzkiego pod Piłą ma problemem z prostytutką, która regularnie przyjeżdża na parking znajdujący się przed jego barem i świadczy tam usługi seksualne. Kobieta upodobała sobie to miejsce od ponad pół roku i jak przekonuje właściciel baru, mocno psuje wizerunek restauracji, która zaczyna być kojarzona właśnie z jej usługami. Niestety, wszelkie próby załatwienia problemu nie przynoszą efektu.

- Kiedy prosiłem ja, by stąd odjechała, usłyszałem: "spr..."- opowiada Robert J.

18-latka prowadziła dom publiczny w Wałczu. Sprzedawała usługi seksualne 14-latek

Bar Bieszczadzki znajduje się przy drodze krajowej nr 10 z Piły do Wałcza. To wymarzone miejsce, by tu odpocząć i coś zjeść, zwłaszcza dla zmęczonych trasą kierowców. Zajeżdżają tu kierowcy tirów, jak i całe rodziny jadące nad morze.

Ale i pilanie lubią Bar Bieszczadzki, bo znajduje się niedaleko miasta, w urokliwym otoczeniu przyrody, nad Gwdą, gdzie swoją przystań ma tramwaj wodny. Wokół jest dużo miejsca, część placu jest wybetonowana, więc spokojnie może tu parkować kilka tirów, jest też miejsce dla samochodów osobowych. Do tego niedaleko baru właściciel urządził miejsce na ognisko, a pod lasem postawił toaletę. Latem można więc relaksować się tu na powietrzu.

- Nie wiem jednak, czy ktoś tu przyjedzie. Prostytutka zepsuła wizerunek baru - ubolewa właściciel.

Kobieta pojawiła się już w ubiegłym roku. Zjeżdża tu swoim samochodem późnym wieczorem i parkuje nim niedaleko rzeki. Urzęduje przez kilka godzin, do nocy. Klientów zwabia przez CB radio.

- To chyba najbardziej znana prostytutka w tym kraju - mówi z przekąsem J. - Ja też wielokrotnie reklamuję swój bar przez CB radio. Często słyszę: czy to ten bar, gdzie urzęduje Szakira? -- opowiada.

Agencja towarzyska na pilskim Podlasiu zlikwidowana

Niedawno właściciel baru był w Bieszczadach, bo jest miłośnikiem pieszych wędrówek i podróżnikiem, zresztą w jego barze często spotykają się turyści.

-Kiedy jednemu z tubylców powiedziałem, że mam Bar Bieszczadzki, ten przyznał: a znam. Już się ucieszyłem, a on dalej: tam jakaś prostytutka urzęduje... - kontynuuje Robert J.

To nie wszystko. Bar Bieszczadzki ma ciekawe hasło reklamowe: "Najlepsze szaszłyki na wschód od Ameryki.

-Teraz to ona wykorzystuje to hasło, polecając swoje usługi, wymieniając mój bar - dodaje właściciel baru.

Dlaczego kobieta jest uciążliwa? Przecież ściąga klientów, na których bar może zarobić.

-Jeśli jej klienci przychodzą, to tylko po to by rozmienić pieniądze, albo skorzystać z toalety - opowiada barman Tomasz, który często pracuje w barze na nocnej zmianie. - Kobieta pojawia się z reguły wieczorem. Wczoraj (w miniony czwartek) kilkanaście tirów tu zjechało. Do tego grupa szesnastolatków osobówką. Bywa, że w nocy zjeżdża do niej kilka osób, czasami kilkanaście. Jestem tu w nocy sam, różne towarzystwo przyjeżdża, czasami to aż strach - przyznaje.

Robert J. nie kryje, że klienci Szakiry niszczą parking, a on przecież musi go remontować i sprzątać.

- Nie raz próbowałem pogonić towarzystwo, celowo wyłączałem światła na parkingu, ale i to nic nie pomaga, bo ona wtedy włącza światła swojego auta i daje znać kierowcom. Tak się nie da tu dalej funkcjonować, nie chcę takiego towarzystwa pod moim barem! W końcu przyjeżdżają tu całe rodziny, a wieść o tej kobiecie się szybko roznosi - mówi zdenerwowany.

Właściciel baru wielokrotnie zgłaszał problem pilskiej policji, niedawno także dyżurnemu. Bywało, że policja przyjeżdżała na miejsce, ale na nierządzie kobiety nie przyłapała. Zresztą gdyby nawet, to nierząd nie jest u nas przestępstwem. Mało, kobieta tłumaczyła, że ma prawo tu parkować, jak każdy. Bo parking jest publiczny, wprawdzie dzierżawiony przez J. od lasów państwowych, ale każdy ma prawo tu wjechać z drogi i postawić samochód.

Dlaczego jednak policja jest także bezradna?

- Gdyby chodziło o sutenerstwo, to moglibyśmy wszcząć działania. Podobnie, gdyby doszło do zgorszenia z powodu nierządu w przestrzeni publicznej, na przykład matka z dzieckiem byłaby świadkiem takiego czynu, też mogłaby złożyć doniesienie. W końcu, gdyby działalność tej pani powodowała zagrożenie dla ruchu samochodów, też moglibyśmy działać. Tymczasem takich sytuacji nikt nam dotąd nie zgłaszał - tłumaczy kom. Tomasz Wojciechowski, rzecznik pilskiej komendy.

Policja w całym kraju dostała ponoć zadanie, by już przed Euro 2012 panie lekkich obyczajów zniknęły z dróg. Zresztą, nasza policja się z nimi już uporała.

- Ale to były obywatelki obcych państw, które nie miały prawa pobytu u nas - wyjaśnia Wojciechowski.

Tak więc Szakira może działać na publicznym parkingu bez przeszkód. A może wystarczyłoby, żeby patrol policji przez kilka dni skrupulatnie kontrolował tu kierowców? Wieść by się o tym pewnie szybko rozeszła, a klienci pewnie by zniknęli, a wraz z nimi Szakira.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku

Byłeś świadkiem ważnego wydarzenia? Daj nam znać! NAPISZ DO NAS PRZYŚLIJ SMS lub ZADZWOŃ 698 635 635

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto