W Pilskim Domu Kultury wciąż niespokojnie. Choć audytora już nie ma, bo zrezygnował z kontroli, to o spokój wciąż trudno. Wewnętrzna kontrola nie wypadła tak źle, jak początkowo podejrzewano.
- Nie ma istotnych nieprawidłowości - wbrew pozorom. Panował tam bałagan, ale nie działania o charakterze przestępczym - informuje Krzysztof Szewc, wiceprezydent Piły.
Jedynie bileterka została zwolniona dyscyplinarnie, bo "zawieruszyło" jej się 12 tys. złotych. Pieniądze jednak odzyskano, a do rzecznika finansów publicznych powędruje jeszcze jeden wniosek.
- O nieprawidłowym ujęciu bilansu zamknięcia i otwarcia, sporządzonym przez poprzednią księgową - dodaje wiceprezydent.
Wciąż trwa analiza zatrudnienia. W Pilskim Domu Kultury pracuje 50 osób, jednak nie wszystkie na pełnych etatach. To bardzo dużo, bo chociażby Zarząd Dróg i Zieleni Miejskiej zatrudnia 30 osób.
- Nadal bardzo głęboko to analizuję, bo zwolnienie człowieka to nie jest decyzja, którą można podjąć z minuty na minutę. Stwierdziłem, że są pewne nieprawidłowości, ale w pierwszej kolejności będę uzgadniał to z panią dyrektor - mówi wiceprezydent.
Do tego spotkania ma dojść w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Szewc uważa, że 50 zatrudnionych osób to sporo, jak na taką instytucję, a... zatrudnienie wciąż rośnie. Jeszcze poprzedni dyrektor pod koniec ubiegłego roku przyjął na etat kolejne dwie osoby.
Tymczasem przed sądem była księgowa domaga się odszkodowania za zwolnienie dyscyplinarne. Pracodawca nie zamierza jednak płacić. Kolejna rozprawa pod koniec czerwca.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?