Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Straż miejska w Pile bez fotoradaru też będzie miała co robić

Ewa Auer
Straż miejska w Pile
Straż miejska w Pile Ewa Auer
Od nowego roku strażnicy miejscy nie będą już mogli używać radarów i karać kierowców za przekroczenie prędkości. W wielu miastach oznacza to likwidację straży, bo radar był często maszynką do zarabiania pieniędzy do miejskiej kasy. Czy straż miejska w Pile również zniknie?

Straż miejska w Pile ma się dobrze i obowiązków jej stale przybywa. Na stanie ma tylko jeden mobilny radar i stanowi on marginalną działalność pilskiej straży. Nawet jak ogłaszane są miejsca, w których może stać, to nie oznacza, że stoi.

- Może być, ale nie musi. Ale w tych miejscach, w których radar może stać kierowcy zazwyczaj jeżdżą już przepisowo. I o to nam chodziło, bo są to okolice szkół, czy inne miejsca uczęszczane przez pieszych. Bezpieczeństwo się więc poprawiło. A radar nie przynosi nam kroci, w ubiegłym roku wartość mandatów, które wystawiliśmy za przekroczenie prędkości wyniosła jedynie 30 tysięcy złotych. To kropla w morzu, jeśli chodzi o wpływy do budżetu miasta - tłumaczy Wojciech Nosek, komendant Straży Miejskiej w Pile.

>>> Kliknij też: Remont na trasie Piła - Poznań. Nawet 9 miesięcy bez pociągów

Zapewnia, że bez radaru na brak obowiązków strażnicy narzekać nie będą. Kiedy w 2011 roku Nosek obejmował stanowisko, pracowało 18 strażników, dzisiaj 26. Ale zajęć przybyło.

- Wtedy straż pracowała od godziny 6. rano do 22, dzisiaj całą dobę. Na ulicach obecnie codziennie pracuje 17 osób, do tego trzech strażników w dyżurce w Urzędzie Miejskim, gdzie pełnią dyżur do godziny 22. W nocy jeden albo nawet trzy nasze patrole, w zależności od tego, co dziej się w mieście, jeżdżą po ulicach. Wtedy do nich przekierowywany jest telefon 986 - tłumaczy komendant.

Straż miejska w Pile - nowe zadania
Do tego strażnikom przybyło zadań. Oprócz typowych interwencji porządkowych, które codziennie podejmują, a w taki wtorek było ich na przykład 68, od dwóch lat mają pod opieką miasteczko ruchu drogowego, które jest otwarte od 8. rano do 20, a do godz. 16. pracuje tu dwuosobowy patrol. Doszły też zadania edukacyjne w szkołach i nadzór nad skazańcami, którzy odpracowują karę ograniczenia wolności, sprzątając miasto.

- Każdy patrol na swojej zmianie musi jeszcze sprawdzić stałe miejsca, w których może dojść do zakłócenia porządku. Jest ich w sumie 45, a są to m.in. bulwary Gwdy, gdzie często zbierają się grupki pijące alkohol, okolice fontann, boiska szkolne, targowiska - dodaje komendant.

Zwykłych interwencji też przybywa. Ludzie dzwonią bo kosze przepełnione, bo na drodze leży przejechany kot albo lis, bo bezdomny pies krąży przy śmietniku. Zgłaszają, że znak drogowy stoi krzywo, że lampa uliczna się nie świeci albo, że towarzystwo pod blokiem zachowuje się za głośno. Wszędzie trzeba pojechać, zgłosić problem odpowiedniej firmie albo samemu interweniować. Komendant odnosi wrażenie, że dzisiaj mieszkańcy dzwonią do strażników częściej niż na policję. No i doszły jeszcze pojemniki na psie odchody i karanie właścicieli za niesprzątanie po czworonogach. Bo przez dwa lata tylko ich upominali, dzisiaj wystawiaj 50 złotych mandaty.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto