Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tygodnik Pilski - "Królową Piły" pożegnali białymi różami

Ewa Auer
Alicję Witkowską żegnały tłumy. Królowały wieńce z białych róż. - Zabrałaś ze sobą swoje tajemnice... - mówił ksiądz
Alicję Witkowską żegnały tłumy. Królowały wieńce z białych róż. - Zabrałaś ze sobą swoje tajemnice... - mówił ksiądz Ewa Auer
Przyjaciele wspominają Alicję Witkowską, znaną bizneswomen, właścicielkę sklepów "U Rudej". Kobieta odeszła niespodziewanie, w wieku 50 lat. Jej śmierć wstrząsnęła Piłą

W minioną środę na Cmentarzu Komunalnym w Pile pożegnano Alicję Witkowską, właścicielkę sieci sklepów i hurtowni "U Rudej". Kobieta odeszła w wieku 50 lat, nagle i niespodziewanie. Zaatakował ją wprawdzie wirus grypy A/H1N1, i mimo że trafiła do szpitala, nikt się nie spodziewał, że z niego nie wróci. Stało się jednak inaczej. Jej śmierć była szokiem, nie tylko dla rodziny, ale licznych przyjaciół i znajomych. Na naszym portalu pila.naszemiasto.pl takiej ilości wpisów, często tak dramatycznych i pięknych zarazem jeszcze tu nie było. Forum stało się swoistą księgą kondolencyjną, miejscem, w którym przyjaciele mogli wyrazić swój ból, tęsknotę, napisać pani Alicji piękne epitafium. Zrozumieliśmy, że była kimś wyjątkowym, nie tylko znaną bizneswomen, ale przede wszystkim wspaniałym człowiekiem.

Nic dziwnego zatem, że w przygnębiającej ciszy, pożegnały ją tłumy. Pogrążona w bólu rodzina nie była sama. Przybyli przyjaciele i świat biznesu, pracownicy, koledzy i koleżanki z klasy, ze studiów i ci, z którymi dzieliła swoje radości i smutki na co dzień. Białe róże najliczniej spoczęły na jej grobie...

IMPERIUM

Alicja Witkowska, - królowa Piły - jak o niej napisał nie jeden internauta, zbudowała swoją firmę sama, od podstaw. Założyła ją w lipcu 1989 r. Wtedy "U Rudej" można było kupić części zamienne do najpopularniejszych w kraju fiata 126 p i fiata 125p. Przez ponad 20 lat zbudowała prawdziwe imperium. Bo dzisiaj firma dostarcza części zamienne do samochodów osobowych i ciężarowych. Na bieżąco dostępnych jest kilkadziesiąt tysięcy części, które są w ciągłej sprzedaży, a jeśli nawet jakiejś zabraknie, natychmiast jest sprowadzana. Hurtownia obsługuje nie tylko indywidualnych klientów, ale całe firmy, dysponujące własnym transportem, a także największych pilskich mechaników samochodowych. "U Rudej" to prawdziwy gigant nie tylko na pilskim rynku, ale i krajowym. I to wszystko stworzyła kobieta, która miała genialny pomysł, odwagę i talent, co cechuje tylko najlepszych w twardym świecie biznesu.

SKAZANA NA SUKCES

Skończyła Liceum Ogólnokształcące na Pola klasę matematyczno - fizyczną. Miała umysł ścisły. Już wtedy, jak wspomina kolega z klasy Marek Kotlicki, szef dużej firmy oponiarskiej w Pile, mówiła, że będzie chciała być niezależna, że postawi na coś swojego.

- Nasza klasa naprawdę była zdolna. Przede wszystkim potrafiliśmy dobrze liczyć. Alka też była szybka. Na maturze wyszliśmy pod dwóch godzinach z egzaminu. Ale wiadomo, że połowie w życiu się udało, innym mniej - mówi.

Witkowska skończyła studia politologiczne, od pomysłu by założyć własny biznes jednak nie odeszła.

- Pamiętam, zaczęła od małego sklepu przy Kolbego, początkowo sama w nim sprzedawała - wspomina Kotlicki.

Przez cały późniejszy okres, już jako biznesmeni, też utrzymywali kontakt. Często rozmawiali o biznesie. To Kotlicki doradził jej, by przeniosła się z Poznańskiej (gdzie później prowadziła firmę) na Kossaka.

- Powiedziałem: Alka, na Poznańskiej nawet nie ma się gdzie zatrzymać, na Kossaka wszyscy ciągną. No i dokonała właściwego wyboru.

Agata Hannes, też koleżanka z klasy, dzisiaj radca prawny, również utrzymywała z Alicją Witkowską ciągły kontakt, zarówno koleżeński, jak i zawodowy.

- Z racji zawodu pomagałam jest w niektórych sprawach. Wiadomo, że tak duży biznes to także duże obroty, kontakty z kontrahentami. Pomagałam jej ściągać należności. Sukces Alicji polegał na tym, że poza tym, iż miała niezwykłe wyczucie rynku, to miała ważną cechę: podejmowała bardzo rozważne decyzje, niezbyt ryzykowne. Do tego była twarda, potrafiła swoje egzekwować. Jeśli ktoś był dla niej lojalny, ona dopłacała się tym samym, może nawet dawała więcej. Ale kiedy ktoś ją zawiódł, kontakty urywała. Miała niewątpliwy talent.

PO PROSTU ALICJA

- Była niezwykle elegancką, energiczną, po prostu piękną kobietą. Już w szkole wyróżniała się urodą - wspomina Renata Nagiewicz, koleżanka z klasy. - Miała dystans do świata, nauka przychodziła jej łatwo, choć prymuską nie była. Była jednak niezwykle towarzyska, otwarta. To ona przez te minione lata zabiegała o spotkania klasowe, które odbywały się regularnie. Zresztą, nasz klasa naprawdę była wyjątkowa.

Potwierdza to także Marek Kotlicki.

- W zeszłym roku spotkaliśmy się z okazji 30 - lecia matury. Z 28 osób w klasie na spotkaniu pojawiło się 19, to o czymś świadczy. Alicja zawsze była duszą towarzystwa. Ludzie do niej lgnęli - przyznaje.

Wszyscy znajomi podkreślają tę jej dyskrecję, pewnego rodzaju skromność.

- Na tych spotkaniach o biznesie w ogóle nie mówiła. Nie dawała nikomu odczuć, że ma pieniądze, a przecież wiedzieliśmy, że jej się wiedzie. Zawsze była jedną z nas, jak za dawnych szkolnych lat.

Tę cechę podkreśla również Ewa Kiżewska, koleżanka od serca. Ich drogi splotły się później, w liceum na Pola, gdzie razem uczęszczają ich córki.

- Strasznie Madzi mi żal.... Ala tak ją kochała, była wspaniałą matką. Spotykałyśmy się towarzysko, była niezwykle życzliwa, o biznesie nie rozmawiała, wolała o życiu. Zresztą, zawsze się zastanawiałam, jak ona to robi, że potrafi zarządzać taką firmą, a jednocześnie nie poświęcała jej całego prywatnego czasu. Czasami wydawało mi się, że dzieje się to mimochodem...

Wszyscy podkreślają, że Alicja Witkowska łączyła w sobie niezwykłą delikatność i kobiecość, a jednocześnie potrafiła działać w branży przecież tak typowo męskiej.

-I nigdy nie straciła tego kobiecego uroku. Tej iskry, kochała życie, zabawę. Zresztą miałam wrażenie, że ona życie tak traktuje, z uśmiechem... Miała piękny dom, a jednocześnie potrafiła wyjechać do Drzewoszewa i odpoczywać w zupełnie skromnych warunkach - dodaje Kiżewska.

ALICJA DARCZYŃCA

Tym, że Alicja Witkowska wspierała potrzebujących, ona sama się nie chwaliła. Tymczasem, w 2008 roku otrzymała Złote Serce od dyrekcji Szpitala Specjalistycznego w Pile, wspierała m.in. oddział paliatywny. Nie szczędziła też grosza na Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Pile, pomagała Pilskiemu Bankowi Żywności. Nie dalej niż w grudniu dołożyła się do prezydenckiej Wigilii na placu Zwycięstwa.

- W zamian prezydent zaprosił ją na koncert w Pilskim Domu Kultury, który odbył się w styczniu... Osobiście nie byłem, ale była moja żona. Alicja wyglądała i czuła się doskonale... - wspomina Kotlicki.

Do dzisiaj zresztą nikt nie może uwierzyć, że odeszła.

- Na pewno będziemy kontynuować jej dzieło - powiedziała Alicja Tomaszewska, prawa ręka w firmie Alicji Witkowskiej.

A Marek Kotlicki prosi, by jeszcze napisać:

-- O zmarłych źle się nie mówi, ale o Alicji nie można było nic złego powiedzieć, nawet jak żyła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tygodnik Pilski - "Królową Piły" pożegnali białymi różami - Piła Nasze Miasto

Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto