Pilanin zaginął na początku ubiegłego tygodnia. Jak zwykle, po śniadaniu, około godziny 9 wyszedł z domu na spacer. Kiedy jednak nie wrócił do wieczora, żona zawiadomiła policję o jego zaginięciu. Tym razem jednak zagadka szybko się rozwiązała, ale jej finał jest tragiczny.
Ciało pilanina znaleziono bowiem już po czterech dniach, nad rozlewiskiem Gwdy, znajdującym się po lewej stronie od ul. Śniadeckich.
- Ciało leżało w miejscu, w którym znajduje się wiele betonowych fragmentów i żeliwnych prętów. Mężczyzna miał rozbitą głowę. W ręku trzymał kawałek metalowej dwururki, druga jej część leżała obok. Początkowo prokurator sądził, że mężczyzna poślizgnął się na skarpie, chwycił za metalowy pręt, który się po prostu złamał. Potem upadł i uderzając głową w beton, zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku - mówi Maria Wierzejewska-Raczyńska, Prokurator Rejonowy w Pile.
Więcej o okolicznościach zdarzenia czytaj w Tygodniku Pilskim
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?