W środę do drzwi Ambroziaka zapukała Straż Miejska w towarzystwie policji, dyrektora ZMK i przedstawicielka Ogólnopolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Ustalili, że psów nie zabiorą, ale z pomocą mediów zaapelują do ludzi o ich adopcję. Karol Ambroziak ma oddać pięć mniejszych mieszkańców, a zostawi sobie tylko wilczura.
Uciążliwy sąsiad jest utrapieniem dla 32-letniego Pawła Lewińskiego i jego rodziny.
- Mamy z partnerką 2 miesięczne dziecko, a ponadto jeszcze 6-letnie, które już chodzi do szkoły. Ściana jest cienka. Wszystko przez nią słychać. Jesteśmy zrozpaczeni, bo te psy nawzajem się prowokują, są wygłodniałe, a nocami regularnie wyją jeden przez drugiego - opowiada Lewiński.
Zainteresowani adopcją psów Karola Ambroziaka mogą się kontaktować z miastecką Strażą Miejską.
Odebranie psów ma być tylko pierwszym krokiem w akcji niesienia pomocy Karolowi Ambroziakowi i jego partnerce. Oboje żyją w nieludzkich warunkach. Dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego obiecał posprzątać mieszkanie. Do akcji włączyła się też wolontariuszka Aldona Gelmuda, która apeluje do Czytelników o ofiarowanie im niezbędnego sprzętu domowego, od łóżka po lodówkę.
- Ci ludzie są naprawdę pokrzywdzeni, ale dobrzy - komentuje jednocześnie informując, że osoby zainteresowane pomocą mogą się kontaktować z nią pod nr tel. 721 960 908.
Historia sąsiedzkiego konfliktu dot. nocnych hałasów, nędzy Karola Ambroziaka i jego partnerki, a także więcej o międzysąsiedzkich konfliktach na Pomorzu przeczytasz w czwartek 14.11 w Dzienniku Bałtyckim. Ściągnij elektroniczną wersję gazety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?