Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Właściciel nielegalnego salonu gier na Placu Konstytucji wciąż poszukiwany. Znamy szczegóły akcji

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Akcja w nielegalnym salonie gier na Placu Konstytucji 3 Maja
Akcja w nielegalnym salonie gier na Placu Konstytucji 3 Maja Fot. Agnieszka Świderska
- W pomieszczeniu była jeszcze jedna para drzwi. Bez klamki. Nikt nie wiedział, co się za nimi znajduje. Dlatego trzeba było zachować wszelkie środki ostrożności - Paweł Kamiński z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Pile zdradza szczegóły akcji w nielegalnym salonie gier na Placu Konstytucji w Pile. Właściciel jaskini hazardu wciąż jest poszukiwany przez policję.

Niewielki lokal przy Placu Konstytucji 3 Maja w Pile znalazł się tydzień temu w centrum zainteresowania policji, straży pożarnej, straży miejskiej i mediów. Jak się okazało, mieścił się w nim nielegalny salon gier.

Jednak nie to było powodem, dla którego znalazł się w centrum zainteresowania, ale to, co wydarzyło po tym jak do środka weszli policjanci z Wydziału dw. z Przestępczością Gospodarczą i funkcjonariusze Wielkopolskiego Urzędu Celno-Skarbowego. W salonie natknęli się na dwóch graczy, którymi zajęli się policjanci. Funkcjonariusze służby celno-skarbowej zostali w lokalu sami. W momencie kiedy próbowali zabezpieczyć jeden z automatów drzwi wyjściowe automatycznie się zablokowały, a w środku zdalnie został rozpylony drażniący gaz.

W momencie kiedy próbowali zabezpieczyć jeden z automatów drzwi wyjściowe automatycznie się zablokowały, a w środku zdalnie został rozpylony drażniący gaz

Z pułapki uwolnili ich policjanci, a do akcji wkroczyli strażacy. Najpierw Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego z JRG nr 1 w Pile, potem posiłki z Poznania. Zdecydował o tym Wielkopolski Koordynator Ratownictwa Chemicznego po tym jak otrzymał wyniki próbek rozpylonego gazu. Uznał go za groźny dla ludzi i skierował z Poznania do Piły grupę ratownictwa chemicznego oraz specjalistycznego robota.

Wielkopolski Koordynator Ratownictwa Chemicznego uznał gaz za groźny dla ludzi i skierował z Poznania do Piły grupę ratownictwa chemicznego oraz specjalistycznego robota

- Jest to robot, który pozwala na prowadzenie niebezpiecznych działań bez konieczności narażania ratowników - mówi Paweł Kamiński z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Pile. - Tymczasem w pomieszczeniu była jeszcze jedna para drzwi. Bez klamki. Nikt nie wiedział, co się za nimi znajduje. Dlatego trzeba było zachować wszelkie środki ostrożności.

Dlatego właśnie ściągnięto robota, a z całego budynku ewakuowano mieszkańców. Niestety, robot nie przydał się. Nie zmieścił się w drzwiach wejściowych z powodu krat. Musiał zastąpić go człowiek - ratownik, który w specjalistycznym stroju mniej przypominał już strażaka, a bardziej sapera. I dopiero po tym jak on przeszukał salon i stwierdził, że nie ma już żadnego zagrożenia, można było zakończyć akcję. Trwała od godziny 12. do 21.

Nie sprawdził się robot, ale sprawdził się przenośny aparat RTG, który przyjechał razem z nim. Prześwietlono nim m.in. pojemnik, z którego wydobywał się drażniący gaz.

Konieczne, ale długotrwałe działania okazały się uciążliwe dla mieszkańców, którzy przez siedem godzin nie mogli wrócić do mieszkań. Część ewakuowanych mieszkańców spędziła ten czas w podstawionym przez MZK autobusie. Jedną mieszkankę, która była przykuta do łóżka, przyjął na czas akcji do siebie DPS.

Zatrzymani na gorącym uczynku gracze - dwaj pilanie w wieku 25 i 24 lat, usłyszeli zarzuty uczestniczenia w nielegalnym hazardzie. Właściciel nielegalnego salonu wciąż jest poszukiwany przez policję. Dwaj funkcjonariusze, którzy ucierpieli od gazu, szybko doszli do siebie.

Zatrzymani na gorącym uczynku gracze usłyszeli zarzuty uczestniczenia w nielegalnym hazardzie. Właściciel nielegalnego salonu wciąż jest poszukiwany przez policję

Nielegalny salon w centrum nie był jednym, który w ciągu ostatniego roku zniknął z mapy Piły. W maju 2018 r. policjanci i celnicy zlikwidowali salon przy Bydgoskiej. W środku było jedenaście zestawów komputerowych podłączonych online do administratora, który uruchamiał na nich gry hazardowe.

W salonie na Placu Konstytucji były automaty - kara tylko za jeden z nich może sięgnąć nawet 100 tys. złotych (zestawy komputerowe też są traktowane jako urządzenia do gier hazardowych).

Kara za urządzenia to jeszcze nie wszystko. Właścicielowi jaskini hazardu grozi również wysoka grzywna i więzienie. Za urządzanie nielegalnych gier hazardowych gozi do trzech lat pozbawienia wolności. W przypadku recydywy wysokie kary grzywny grożą również graczom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto