Wójt Kaczor rażąco naruszył prawo pracy - uznał sąd w Pile i nakazał wypłacenie ponad 40 tys. zł jego byłej sekretarce.
Sąd Pracy kazał wypłacić tę kwotę z obowiązującymi odsetkami od 2009 roku. Składa się na nią odszkodowanie za zwolnienie z pracy z powodu mobbingu, odszkodowanie za utratę zdrowia oraz za naruszenie praw pracowniczych.
Sędzia Justyna Kieruj z Sądu Pracy w Pile mówiła, że powództwo było uzasadnione, gdyż kobieta ucierpiała na zdrowiu z powodu mobbingu .
- W ocenie sądu zachowanie pracodawcy spowodowało u powódki uszczerbek na zdrowiu, co potwierdzili biegli, którzy stwierdzili uszczerbek rzędu 10 proc. stanu zdrowia psychicznego i 30 proc. z tytułu uszkodzenia neurologicznego - uzasadniała wyrok sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny. Na sali podczas jego ogłoszenia nie było ani wójta, ani byłej pracownicy Urzędu Gminy Kaczory, reprezentował ją mąż.
- Bardzo się cieszę, bo ten człowiek zabrał nam kilka lat życia. Pan wójt, niestety, nie poniesie za to kary, bo te pieniądze będą wypłacone z kasy gminy - mówił po wyjściu z sali Tomasz Suśniak.
Jego żona Edyta sama zwolniła się po 10 latach pracy. Tak poradzili jej prawnicy, bo wójt nie chciał wypłacić jej pieniędzy za nadgodziny.
- Żona przez ponad trzy miesiące była w szpitalu, miała tętniaka, co było spowodowane ogromnym stresem, który trwał latami - tłumaczył Tomasz Suśniak. - Wójt zamykał żonie biuro, kazał jej siedzieć przed sekretariatem, zabraniał parkować nam samochód przed domem, zabraniał spotykać się z naszymi znajomymi, którzy w jego mniemaniu byli jego przeciwnikami politycznymi - dodaje.
Na tej "zakazanej" liście była m.in. Irena Sienkiewicz, szefowa Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej, które walczyło z uciążliwościami leżącego na terenie gminy Kaczory Farmutilu.
- Prawo jest takie, że nie mogliśmy do sądu podać wójta, ale urząd gminy, ale nasz prawnik zastanawia się nad pozwem cywilnym - zapowiada Suśniak.
Wójt Kaczor na zgadza się z Sądem Pracy i zapowiedział, że wystąpi o uzasadnienie wyroku, by złożyć odwołanie od decyzji sądu.
- Przyjmowałem panią Edytę do pracy i jej pomagałem, traktowałem ją tak jak wszystkich pracowników - komentuje Brunon Wolski, wójt Kaczor.
Poszkodowana nie będzie składać apelacji.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?