Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyłudziła prawie 40 kredytów. Pomagała jej cała rodzina oraz ...pracownik banku i pośrednicy kredytowi

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Fot. naszemiasto.pl
Ponad 2 miliony złotych wyłudziła z banków mieszkanka gminy Wieleń, by ratować swoje gospodarstwo. Gospodarstwo straciła, a za oszustwa odpowie przed sądem. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Kiedy pojawiły się kłopoty mogli jeszcze wybrać inaczej. Sprzedać część ziemi, stada lub sprzętu i spłacić dług. Zamiast tego wzięli kredyt. Jeden, drugi, trzeci, czwarty, piąty, ...trzydziesty piąty. Stracili wszystko, a 67-letnia Teresa G., żona właściciela, straci również wolność.

Zanim pojawiły się kłopoty rodzina G. miała duże, dobrze prosperujące gospodarstwo w gminie Wieleń. Tylko hodowla świń liczona była w setkach sztuk. Wszystko zaczęło się od zakupu nowego stada krów. Potem kolejnego. Pech chciał, że te kupione za drugim razem były chore. Nie dość, że same padły, to jeszcze zaraziły inne. Nie było mleka, ani mięsa, których sprzedaż miała pokryć dług u sprzedawcy, a jeden dług rodził kolejny.

W naprawdę poważne kłopoty wpadli gdy Urząd Skarbowy zajął - jak się potem okazało niesłusznie - rachunek bankowy Andrzeja G., właściciela gospodarstwa. Odkręcenie złej decyzji urzędników zajęło kilka miesięcy. W tym czasie rodzina G., a wszyscy, w tym dorosłe już dzieci z rodzinami utrzymywali się z gospodarstwa, musieli z czegoś żyć. Musiało żyć także samo gospodarstwo. To Teresa G. postanowiła, że będą je ratować za każdą cenę.

Kołem ratunkowym miał być kredyt konsolidacyjny, z którego chcieli spłacić zaległe i bieżące zobowiązania. Ze skarbówką na karku nie mieli jednak szans go otrzymać, więc posłużyli się sfałszowanymi dokumentami. Jeden kredyt okazał się niewystarczający. W dodatku trzeba było go spłacić. Zaciągnęli na to kolejny kredyt. Spłacali tylko przez kilka miesięcy. W tym czasie zaciągali już kolejny kredyt, z którego spłacali poprzedni, również tylko przez parę miesięcy. I tak w kółko. Łącznie w ciągu trzech lat - od 2013 do 2016 roku, Teresa G., jej rodzina i znajomi wyłudzili prawie 40 kredytów w różnych bankach, a na ławę oskarżonych trafiło łącznie 17 oskarżonych.

Nie była to jednak szajka urodzonych oszustów. Teresie G. nie udałoby się, gdyby nie pomoc jaką otrzymała od pracownika banku i pośredników kredytowych. Prokuratura ustaliła, że jedną z nich była Magdalena N., pracownica banku w Czarnkowie, która pomogła jej wyłudzić osiem kredytów na ponad 400 tys. złotych.

- W pewnych sytuacjach oskarżona sama wytwarzała potrzebne dokumenty - mówi Radosław Gorczyński, prokurator rejonowy w Trzciance.

Dlaczego to robiła? Zeznała, że w pracy nieustannie była wywierana na nią presja, by udzielać jak najwięcej kredytów. Inaczej była oceniana jako zły pracownik, który wymagał “działań naprawczych”. A gdyby nie dało się jej “naprawić” czekało ją zwolnienie. Pomagała Teresie G., bo w ten sposób mogła wykonać plan. Jak wyglądał schemat współpracy obu pań?

- Wspólnie ustalały kto z grona Teresy G. będzie się ubiegał o kredyt, jakie dokumenty przedłoży, o jaki kredyt będzie się starał i jakim dochodem musi dysponować na papierze, żeby ten kredyt otrzymać - zdradza prokurator Radosław Gorczyński.

Kolejna wspólniczka, Anna H., pomogła wyłudzić 14 kredytów na kwotę prawie 900 tys. złotych. Pomogły między innymi sfałszowane umowy dzierżawy. Nierzadko to Anna H. dyktowała wysokość dzierżawy, aby była wystarczająca dla banku. Udział tzw. słupa, którym był ktoś z rodziny Teresy G., albo z grona jej znajomych najczęściej ograniczał się jedynie do podpisania gotowej już umowy kredytowej i wypłacenia gotówki, którą przekazywał Teresie G. w całości. Była wyjątkowo przekonywująca. Wierzyli jej, kiedy mówiła, że będzie spłacać “ich” kredyty. Może nawet sama przez jakiś czas również w to wierzyła.

O ile dwie pierwsze wspólniczki Teresy G. pomagały jej za darmo, trzecia, która była pośrednikiem bankowym, zainkasowała za swoje usługi co najmniej 80 tys. złotych. Marię A. polecono zdesperowanej Teresie G. jako osobę, która “wszystko może załatwić”. Niewykluczone, że doświadczenie zawodowe otwierało przed nią niejedne drzwi, które po wyroku mogą się z hukiem zamknąć.

W przypadku ośmiu oskarżonych sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Trzciance. Pozostałych dziewięciu, na których ciążą najpoważniejsze zarzuty, odpowie przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. Gospodarstwo rodziny G. zostało zlicytowane przez komornika za wcześniejsze długi. Kto odda bankom?

- Zabezpieczyliśmy majątek wspólniczek Teresy G. o wartości 1,2 mln złotych - mówi Radosław Gorczyński, szef trzcianeckiej prokuratury.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto