Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdobywanie górskich szlaków to jego pasja. Poznajcie naszego kolejnego człowieka z pasją

Karolina Andersz
Arch. prywatne
Jacek Busza z Krotoszyna to prawdziwy pasjonat gór. Swoje plany ma mocno zakrojone

Twoją pasją jest zdobywanie górskich szlaków?
– Zaraził mnie tym kolega. Zabrał mnie pierwszy raz w Karkonosze i zdobyłem Śnieżkę co było dla mnie dużą satysfakcją. Wycieczki były coraz dłuższe i wchodziłem na coraz wyższe szczyty. Obecnie mamy stała ekipę składającą się z trzech osób, a w niższe góry zabieramy swoje drugie połówki.
Jakie góry już zdobyłeś?
– Przeszedłem większość polskich pasm górskich, najpiękniejsze na pewno Tatry. W Polsce nie byłem jeszcze w Bieszczadach, może dlatego, że daleko do nich i są niskie. Będąc w polskich górach często przekraczało się granicę i chodziło po Tatrach Wysokich na Słowacji, Czeskich Karkonoszach i wielu innych pasmach górskich.Dwa lata temu byłem w Alpach Bawarskich i zdobyłem najwyższy szczyt Niemiec Zugspitze. Z kolei rok temu wybrałem się do Szwajcarii w Alpy Berneńskie.
Jakie góry przed Tobą?
– Na pewno będą to Alpy, nie zliczona ilość szlaków i wolność wędrowania. Kiedy pojechałem i zobaczyłem górskie szczyty, które mają 4500 metrów wysokości, Tatry stały się malutkie, czasem jedna dolina w Alpach jest wielkości naszych całych Tatr. Na ten rok w planie są włoskie Dolomity i via ferraty w Austrii. Jeśli chodzi o moje górskie marzenie to jest to Patagonia w Ameryce Południowej, myślę, że kiedyś je spełnię.
Masz jakąś ekstremalną przygodę za sobą?
– Ekstremalnych przygód staram się unikać, mam swoją drugą połówkę, rodzinę, znajomych i nie chcę żeby mnie ktoś opłakiwał. Staram się bezpiecznie chodzić po górach. Kiedyś, kiedy zaczynał się halny wiatr w Tatrach wybrałem się na Szpiglasowy Wierch, na przełęczy tak silnie wiało, że gdyby nie kupka kamieni to zdmuchło by mnie w przepaść. Mam za sobą zimowe noclegi w namiocie na mrozie, nie raz człowiek znalazł się w centrum burzy. Dla jednych będzie to ekstremalna przygoda dla innych nie.
Czy via ferraty to odpowiednia dawka adrenaliny dla Ciebie?
– Tak, dają dużo adrenaliny, a jednocześnie wiem, że jestem zabezpieczony i nie zlecę w przepaść. Via ferraty po polsku „żelazne drogi” składają się z stalowych lin, drabinek, mostów wiszących przymocowanych do skał. Każdy mu-si posiadać kask i specjalną uprząż z dwoma karabinkami, którymi przypinamy się do stalowych lin. Gdybym odpadł od ściany to zawisnę na uprzęży i nie zlecę w przepaść. Najciekawsza na jakiej byłem to Via ferrata Mürren-Gimmelwald w Szwajcarii. Poprowadzona na pionowej skale około 300 metrów nad ziemią.
Wiem, że pasjonujesz się również, oprócz wspinaczki, motylami…
– Tak, to takie moje pierwsze hobby z dzieciństwa. Każdy kto mnie zna wie, że w młodości uganiałem się za motylami. Miałem sporą kolekcję motyli, obecnie trochę się zmniejszyła. Kiedy będę miał rodzinę będzie mniej czasu to pewnie zajmę się tym bardziej, bo będę musiał więcej czasu spędzać w domu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto