Jeżeli Piła opuści powiat wielu radnych straci mandaty, a tym samym dodatkowe dochody. W radzie miasta przeciętny radny zarabia rocznie średnio ponad 12 tys. zł rocznie, w radzie powiatu około 19 tys.
Oni mogą stracić mandaty
Dzisiaj Rada Miasta w Pile liczy 23 radnych. Jeśli Piła zostanie miastem powiatowym nic się nie zmieni. Nie będzie nowych wyborów, a jeśli to jedynie uzupełniające. Bo kłopot zacznie się dla dyrektorów szkół średnich: Pawła Jarczaka, dyrektora LO I przy Pola i Marii Kubicy, dyrektora ZSP nr 2 przy Teatralnej. Dzisiaj placówki te podlegają pod powiat i stanowiska dyrektorów nie kolidują z pełnieniem mandatu w radzie miejskiej. Ale po wyjściu Piły z powiatu, to samorząd miejski przejmie prowadzenie szkół średnich, a wtedy dyrektorzy staną się zawodowo podlegli prezydentowi miasta.
>>> Kliknij też: Wszystkie informacje z powiatu pilskiego w jednym miejscu
Co ważne chodzi o radnych PO, z partii prezydenta. Czy nie boi się, że ich straci?
- Zawsze mają wybór. Mogą zrzec się stanowisk i zostać radnymi, albo zrzec się mandatu i wtedy w ich okręgach odbędą się wybory - odpowiada Piotr Głowski.
- Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to powiem wprost: dłużej jestem dyrektorem szkoły niż radnym. Wybór będzie więc dla mnie prosty - mówi Paweł Jarczak, dziś wiceprzewodniczący rady.
Jarczak na pewno będzie kierował się prostym rachunkiem ekonomicznym. Jako dyrektor LO i Szkoły Mistrzostwa Sportowego zarobił w 2014 ponad 100 tysięcy złotych brutto, jako radny około 19 tysięcy. Dyrektor Kubica w szkole ma ponad 90 tysięcy, jako wiceprzewodnicząca rady około 16 tysięcy. Wybór wydaje się więc prosty.
Większy popłoch musi być jednak w radzie powiatu, gdzie na 25 radnych aż 13 jest z Piły, w tym 7 radnych z samej PO. Gdyby powiat został okrojony, byłyby nowe wybory i kandydaci z Piły nie mogliby już startować. Szans na ponowny wybór nie miałyby znane twarze PO: Grzegorz Wądołowski, Zbigniew Przeworek, Marcin Borowicz (dyrektor Szkoły nr 12 na Podlasiu), Maria Augustyn czy Kazimierz Sulima (były wicestarosta, dziś w MZK).
- Przedkładam dobro Piły, nad mandat radnego. Jeśli w radzie mam być tylko statystą, to tym bardziej mi go nie żal. Ale to mieszkańcy w konsultacjach zdecydują czy wolą zostać w powiecie, czy nie - mówi Sulima.
Podobny pogląd ma Grzegorz Wądołowski, dyrektor ZS nr 2.
- Bliższa ciału koszula, a ja jestem radnym z Piły, więc mogę stracić mandat, byle Piła na tym zyskała, a zyska bo będzie miała szansę na jeszcze bardziej dynamiczny rozwój. Zresztą, już w 1914 roku była powiatem grodzkim, a po II wojnie do 1975 roku, do pierwszej reformy administracyjnej również. Wrócimy więc do dobrej historycznej tradycji - twierdzi.
Co dalej z powiatem pilskim. Grzegorz Wądołowski przyznaje, że nawet po opuszczeniu Piły będzie on liczniejszy niż chodzieski, a nawet czarnkowsko-trzcianecki. A stolicą może być Wyrzysk, który na tym tylko zyska. Z kolei Eligiusz Komarowski, członek zarządu powiatu, który broni obecnego układu uważa, że będzie powiatem "obwarzankowym".
- Tyle, że rada będzie liczyć 19 radnych, bo 8 gmin będzie miało większą reprezentację - mówi.
Projekt ustawy, która umożliwi zmianę, trafi już do Sejmu. Czy przejdzie? Okaże się po wakacjach.
Laboratorium silniki hybrydowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?