Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pedofilia w kościele. Ksiądz Waldemar, były wikary z Wysokiej, nie jest już księdzem

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne FOT. 123rf
Sprawa księdza Waldemara B. była najgłośniejszym przypadkiem oskarżenia o molestowanie seksualne wobec księdza z parafii z terenu powiatu pilskiego. Znamy jej finał: Kongregacja Nauki i Wiary zadecydowała o usunięciu księdza Waldemara z szeregów duchowieństwa.

Przypomnijmy, Waldemar B., były wikary i nauczyciel religii w parafii w Wysokiej, w 2013 roku został skazany przez sąd w Bydgoszczy na trzy lata więzienia za molestowanie seksualne 9-letniego chłopca i robienie mu pornograficznych zdjęć. Najpierw sąd rejonowy, a później sąd okręgowy nie miały wątpliwości, że ksiądz skrzywdził chłopca.

Wszystko rozegrało się na początku 2005 roku. Trzydziestoparoletni Waldemar B. był wtedy wikariuszem w bydgoskiej parafii Matki Boskiej Fatimskiej. Zaprzyjaźnił się z jedną z rodzin. Czasem u nich nocował. Do zdarzenia, które doprowadziło wikarego z Wysokiej na ławę oskarżonych miało dojść właśnie podczas jednej z takich nocy. Nie tylko molestował chłopca, ale także fotografował go nago.

Kompromitujące zdjęcia zabrał ze sobą do swojej nowej parafii w Wysokiej, w której był nie tylko wikariuszem, ale także katechetą. To właśnie z lekcji religii w miejscowym gimnazjum, w kwietniu 2008 roku został wyprowadzony przez policjantów. Okazało się, że skrzywdzony przez niego chłopiec po kilku latach przerwał milczenie i zdecydował się opowiedzieć o wszystkim rodzicom.

Ksiądz trafił do aresztu, ale po kilku miesiącach był już na wolności. Powodem był zły stan psychiczny, w jakim się znajdował. Stwierdzono u niego głęboką depresję. Kłopoty zdrowotne podejrzanego sprawiły, że śledztwo się przeciągało, a w pewnym momencie trzeba było je zawiesić. Dopiero w 2012 roku udało się je zamknąć i skierować do sądu akt oskarżenia.

Pierwszy wyrok zapadł w czerwcu 2013 roku, czyli po pięciu latach od przedstawienia zarzutów. Obrońca księdza zaskarżył go, ale apelacja utrzymała w mocy. Oprócz kary więzienia sąd orzekł także 5-letni zakaz zbliżania się do ofiary, dziś dorosłego już mężczyzny oraz 10-letni zakaz pełnienia stanowisk i wykonywania zawodu związanego z dziećmi (dożywotni zakaz był wtedy rzadko orzekany).

Jakie było stanowisko kurii po zatrzymaniu wtedy jeszcze księdza? - Ksiądz biskup Jan Tyrawa podkreśla, że aresztowanie nie jest równoznaczne z wyrokiem. Poczekamy na zakończenie ewentualnego procesu - to wypowiedź ówczesnego rzecznika bydgoskiej kurii cytowana przez jedną z gazet. Podejrzany kapłan został jednak zawieszony w pełnieniu jakichkolwiek funkcji duszpasterskich.

Po wyroku skazującym, który usłyszał w bydgoskim sądzie czekał go jeszcze jeden sąd - kościelny, o którym powiadomiony był również Watykan.

- Ksiądz Waldemar nie jest kapłanem - informuje dziś ks. Grzegorz Nowak, kancelarz Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy. - Po przeprowadzonym kanonicznym procesie na szczeblu diecezjalnym i przesłniu dokumentacji do Stolicy Apostolskiej, Kongregacja Nauki Wiary zadecydowała o usunięciu księdza Waldemara z szeregów duchowieństwa i przeniesieniu do stanu świeckiego. Odbył trzyletnią karę więzienia. Obecnie jest osobą świecką.

Jedyny oficjalny ślad jaki można po nim znaleźć na stronie diecezji bydgoskiej to lista wyświęconych kapłanów.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto