Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szaleniec na ulicach Piły. Sąd aresztował 34-latka

TR
Fot. Agnieszka Świderska
Na trzy miesiące Sąd Rejonowy w Pile aresztował 34-letniego Grzegorza W., mieszkańca Piły, który kilka dni temu bez powodu zaatakował przechodniów. Mężczyznę ugodził w plecy nożem, a w kobietę rzucił kamieniem.

Do zdarzenia doszło w niedzielę, 5 kwietnia, na osiedlu Zamość. Pierwszą ofiarą napastnika był 84-letni pilanin. Starszy mężczyzna wyszedł na zakupy do osiedlowego sklepu. Grzegorz W. podbiegł do niego i zaatakował od tyłu. Nie znał swojej ofiary. Ugodził 84-latka nożem w plecy i uciekł. Na szczęście, cios nie był silny. Mężczyzna nie zorientował się, że krwawi. Dopiero po powrocie z zakupów odkryła to jego sąsiadka. Mężczyzna z raną ciętą trafił do szpitala. Rana, na szczęście, nie była głęboka i poszkodowany jeszcze tego samego dnia opuścił szpital.

Kilka godzin później Grzegorz W. zaatakował kobietę w średnim wieku. Podobnie jak za pierwszym razem nie znał swojej ofiary. Trafił ją kamieniem w głowę. Konieczna była wizyta w szpitalu i szycie.

Dwa dni później napastnik był już w rękach policji. Nie stawiał oporu podczas zatrzymania.

- Przyznał się do winy, ale nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania - mówi Jędrzej Panglisz, rzecznik pilskiej policji.

Policja i prokuratura skierowały do sądu wniosek tymczasowy areszt dla 34-latka. W czwartek, 9 kwietnia, w Sądzie Rejonowym w Pile odbyło się posiedzenie aresztowe w sprawie Grzegorza W. Decyzją sądu najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.

- Zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych podejrzanemu czynów. Istnieje również uzasadniona obawa, iż przebywając na wolności popełni ponownie przestępstwa przeciwko życiu lub zdrowiu innych osób - tak sąd uzasadniał decyzję o zastosowaniu wobec 34-latka najsurowszego środka zapobiegawczego.

Dwa lata temu w Pile doszło do podobnego ataku. Sprawca tamtego ataku, 36-letni Dawid M. rzucił się na przypadkowego przechodnia, którego zaczął okładać pięściami. Poszkodowany mężczyzna trafił do szpitala z potłuczeniami głowy i pleców. Wcześniej sam obezwładnił agresora. Biegli uznali, że Dawid M. był niepoczytalny, a prokuratura zamiast aktu oskarżenia (nie można oskarżyć osoby niepoczytalnej- przyp. red.) skierowała do sądu wniosek o zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci zamkniętego zakładu psychiatrycznego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto