Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z głową w ulach. W pasiece u Marty Konek jest jak w bajce. To bardzo ciekawe miejsce, które nawiązuje m.in. do tradycji ludowej

Martin Nowak
Martin Nowak
Wideo
od 16 lat
Kultura i regionalność w pasiece? Dlaczego nie! Marta Konek - pisarka, dziennikarka i pszczelarka z gminy Łobżenica (powiat pilski) tworzy to miejsce na wzór swojej wyobraźni. Łatwo można w nim się zakochać.

W pasiecie u Marty Konek

Drugiej takiej pasieki nie ma w całej Polsce. Ba, nie ma nigdzie na całym świecie. Od samego początku powstawała ona w głowie swojej założycielki, której wyobraźnia wydaje się nie mieć granic. Nawiązuje nie tylko do pszczół i natury, ale również do rodziny i tradycji ludowej. Jest to niezwykle kolorowe i ciekawe miejsce, które otacza piękny krajobraz. Wszędzie roi się od drzew, kwiatów i owadów. To taki mały raj. Prywatny raj Marty Konek, która jest kobietą pełną pasji. Taką, która żadnej pracy się nie boi, a słowo „chcieć" znaczy dla niej „móc".

Pasieka ma własną nazwę. Trzeba przyznać łatwo zapadającą w pamięci „Z głową w ulach". Powstała około 8-9 lat temu.

- Praca przy pszczołach jest tak fascynująca, że nie liczę czasu. Na początku założyłam sobie, że moja pasieka ma być kolorowa, że ma się w jakiś sposób wyróżniać, że na ulach mają być kwiaty i motywy roślinne po to, żeby było ciekawiej. W związku z tym, że jestem Krajniaczką z wyboru i urodzenia, a Muzeum Ziemi Złotowskiej i profesor Angutek zrobili świetną robotę wokół haftu krajeńskiego, który stał się elementem integrującym nas Krajniaków - chyba najbardziej ze wszystkich elementów kultury krajeńskiej - to postanowiłam przenieść ten haft krajeński użytkowo na ule, karmiki dla ptaków, budki dla ptaków i inne elementy -

opowiada Marta Konek.

Jak pomyślała, tak zrobiła. Nie było na co czekać. Zakasała rękawy i wzięła się do pracy.

- W tym roku odnawiałam część uli dlatego, że poprzednia farba się łuszczyła i wymagały one odnowienia. Stwierdziłam, że chce zrobić coś na krajeńską nutę. Coś, co jeszcze bardziej podkreśli ten charakter pasieki pochodzącej z Krajny. Tym bardziej, że pod tytułem książki, którą napisałam „Z głową w ulach" jest o Krajnie miodem płynącej. Pomysły rodziły się od tak. Siadałam przed ulem, zastanawiałam się co chcę namalować i pojawiały się: niebieskie pszczoły, motyle, bociany i słoneczniki. Pojawiła się także bohaterka książki „Kasia w pasiece", którą napisałam dla dzieci -

opisuje Mata Konek.

Ule przyciągają uwagę. Są takie, jakie miały być: bardzo kolorowe i oryginalne.

- Na jednym z uli jest moja wnuczka holenderską, którą nazywamy królikiem, stąd te marchewki. Jest też mój wnuczek, którego nazywamy żabą, stąd też żaby na innym z uli. Są też moje dwie wnuczki Blanka i Klara w strojach krajeńskich -

podkreśla pszczelarka.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto