Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

10 miesięcy więzienia za groźby pod adresem prezydenta Piły. Mocne słowa sędziego Smyczyńskiego: musimy powiedzieć NIE!

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Sędzia Andrzej Smyczyński odczytuje wyrok w sprawie Łukasza D.
Sędzia Andrzej Smyczyński odczytuje wyrok w sprawie Łukasza D. Fot. Agnieszka Świderska
- Pełne skrajnej wściekłości grożenie komukolwiek, czy politykowi jakiejkolwiek opcji, czy komuś szaremu z ulicy, wydłubaniem oczu i wyrwaniem języka w odpowiedzi na jakieś jego twierdzenia, choćby i nieprawdziwe, to nie tylko żaden, nawet najniższy poziom dyskusji, ale przede wszystkim najzwyklejsze przestępstwo. Sąd chce dać jednoznaczny sygnał społeczeństwu, że absolutnie nie ma zgody na coś takiego- tak sędzia Andrzej Smyczyński uzasadniał wyrok skazujący 32-letniego Łukasza D. z Piły na 10 miesięcy więzienia za grożenie i znieważenie prezydenta Piły Piotra Głowskiego.

Być obecnym na własnym procesie nie jest już obowiązkowe. Oskarżony może, ale nie musi brać już udziału w rozprawach, a prokurator czy sąd może odczytać akt oskarżenia pod jego nieobecność. 32-letni Łukasz D., mieszkaniec Piły, oskarżony o grożenie i znieważenie prezydenta Piotra Głowskiego znał termin rozprawy od początku lipca. Nie poprosił jednak o doprowadzenie go z aresztu, w którym przebywa od kwietnia. W środę na sali sądowej był tylko jego obrońca. Pusta była również ława oskarżenia. Akt oskarżenia odczytał sędzia Andrzej Smyczyński.

“Nie kłam więcej, bo ci język upie... i oczy wydłubię” w akcie oskarżenia było już groźbą pozbawienia życia i uszkodzenia ciała. Osobny zarzut dotyczył znieważenia prezydentami wulgaryzmami i obelżywymi epitetami.

“Nie kłam więcej, bo ci język upie... i oczy wydłubię” w akcie oskarżenia było już groźbą pozbawienia życia i uszkodzenia ciała. Osobny zarzut dotyczył znieważenia prezydentami wulgaryzmami i obelżywymi epitetami

Tę niekoniecznie radosną twórczość 32-latek popełnił na fejsbukowym profilu lokalnej telewizji pod relacją z konferencji prezydenta, na której dementował on informacje w sprawie rzekomego składowiska odpadów na Górnym. W wyjaśnieniach oskarżonego złożonych jeszcze na etapie śledztwa składowisko na Górnym urosło już do składowiska niebezpiecznych odpadów. Tymczasem on sam nie ukrywał, że cała sprawa “męczy go na duszy i umyśle”. Czy dlatego groził prezydentowi?

Łukasz D. nie przyznał się do winy. Pogrążyła go jednak rozmowa z policjantami, którzy go zatrzymali. Z zeznań jednego z policjantów wynika, że Łukasz D. spodziewał się ich wizyty. Miał im też powiedzieć, że prezydent źle zrozumiał jego słowa, bo nie chciał zrobić mu nic złego. Jego słowa, których autorstwa później się wypierał..

Łukasz D. nie przyznał się do winy. Pogrążyła go jednak rozmowa z policjantami, którzy go zatrzymali. Miał im powiedzieć, że prezydent źle zrozumiał jego słowa, bo nie chciał zrobić mu nic złego

Nie uważał ich zresztą za groźby. Według niego miały one neutralny charakter. Tłumaczył, że to taka pilska gwara, w której wydłubać oczy znaczy, by dokładniej czemuś się przyjrzał, a mówienie o “upier...” komuś języka to upominanie go, by nie kłamał. Zresztą gdyby chciał zrobić komuś krzywdę, a przecież nie chciał, to nie obnosiłby się z tym w mediach społecznościowych.

Było to niecałe trzy miesiące po zamordowaniu prezydenta Pawła Adamowicza i dwa dni po ataku nożownika na prezydenta Siedlec. Piotr Głowski jak sam wyznał nie uległ psychozie strachu, ale groźby Łukasza D. wbudziły w nim niepokój i całkiem poważnie przeraziły jego żonę. Tamtej nocy ich dom przypominał twierdzę. Nie wiadomo było wtedy jeszcze kim jest autor gróźb. Czy tylko hejterem, który przekroczył granice wolności słowa i prawa czy może niebezpiecznym szaleńcem? Łukasz D. był jak najbardziej poczytalny.

Proces rozpoczął się w środę i już w środę po przesłuchaniu ostatniego świadka sąd ogłosił wyrok. Łukasz Mirocha, obrońca Łukasza D. wnosił o jego uniewinnienie bądź łagodny wymiar kary - 6 miesięcy ograniczenia wolności. Jego zdaniem nie było wystarczających dowodów winy 32-latka. Nie było dowodów, że wpisów dokonano z zabezpieczonych w mieszkaniu Łukasza D. telefonu i laptopa - tak orzekli biegli biegli z zakresu informatyki śledczej.

Nie było dowodów, że wpisów dokonano z zabezpieczonych w mieszkaniu Łukasza D. telefonu i laptopa - tak orzekli biegli biegli z zakresu informatyki śledczej

Zdaniem obrońcy nie ma również niezbitego dowodu na to, że profil Łukasza D., autora gróźb, należał faktycznie do jego klienta.

Sąd jednak nie miał takich wątpliwości i skazał Łukasza D. na 10 miesięcy bezwzględnej kary pozbawienia wolności, 1000 złotych nawiązki na rzecz Piotra Głowskiego oraz przedłużył mu areszt o kolejne trzy miesiące. Uzasadnienie tego wyroku przez sędziego Andrzeja Smyczyńskiego to jedne z najmocniejszych słów, które padły w tym roku w Polsce na sali sądowej.

- Oskarżony będąc przekonany o swojej anonimowości i bezkarności wziął udział w internetowej pyskówce, wyzywaniu i grożeniu osobom o przeciwnych poglądach politycznych. W małym tylko stopniu oskarżonego tłumaczy to, że w debacie pełnej chamstwa, buty, bezczelności, przeinaczeń faktów czy zwyczajnych kłamstw często udział biorą politycy partii rządzącej i partii opozycyjnych. Sąd Rejonowy w Pile musi takiemu czemuś powiedzieć kategoryczne NIE - uzasadniał sędzia Andrzej Smyczyński. - Skoro doniesienia każdego prawie dnia świadczą o tym, że poziom przestrzegania praworządności w Polsce, także zasad polskiej Konstytucji, trójpodziału władz, czy dla prawie całego kontynentu wspólnych wartości Unii Europejskiej sięga praktycznie dna, to stanowczo i pilnie trzeba zadbać o to, aby chociaż poziom spierania się czy dyskusji między Polakami stał na stanowczo wyższym poziomie.

Skoro doniesienia każdego prawie dnia świadczą o tym, że poziom przestrzegania praworządności w Polsce, także zasad polskiej Konstytucji, trójpodziału władz, czy dla prawie całego kontynentu wspólnych wartości Unii Europejskiej sięga praktycznie dna, to stanowczo i pilnie trzeba zadbać o to, aby chociaż poziom spierania się czy dyskusji między Polakami stał na stanowczo wyższym poziomie

Pełne skrajnej wściekłości grożenie komukolwiek - czy politykowi jakiejkolwiek opcji, czy komuś szaremu z ulicy - wydłubaniem oczu i wyrwaniem języka w odpowiedzi na jakieś jego twierdzenia, choćby i nieprawdziwe, to nie tylko żaden, nawet najniższy poziom dyskusji, ale przede wszystkim najzwyklejsze przestępstwo. Sąd chce dać jednoznaczny sygnał społeczeństwu, że absolutnie nie ma zgody na coś takiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto