41-letni konwojent pocztowy z Piły przez kilka lat przepuszczał na automatach po 300 - 400 złotych dziennie. Anna J. pożyczyła Waldemarowi K. 300 euro. Po kilku miesiącach poprosiła o zwrot.
Waldemar K. przyszedł nie zapowiedziany do jej mieszkania, ogłuszył butelką i dźgał nożami. Kobieta spływając krwią uciekła do sąsiadki. Waldemar K. wyrwał telefon emerytce, która chciała wezwać pogotowie. Dopadł Annę J. w kuchni i zaatakował nożem... sąsiadki.
Podczas procesu przed Sądem Okręgowym w Poznaniu powiedział, że nie chciał zabić koleżanki, a "atak szału" tłumaczył nadmiernym zażywaniem środków przeciwbólowych, popijanych napojem energetycznym.
- Cały czas zadaję sobie pytanie, co ja temu człowiekowi zrobiłam. Pożyczyłam pieniądze, ale nie byłam nachalna, nie nękałam go, czekałam, aż mi odda. Nie jestem w stanie tej osobie wybaczyć - powiedziała Anna J.
Także Waldemar K. nie potrafił powiedzieć, dlaczego zaatakował koleżankę. Mało tego, po zatrzymaniu bezczelnie skłamał, że miał romans z pokrzywdzoną, że ona go szantażowała i groziła, że powie o tym żonie...
W listopadzie poznański sąd skazał Waldemara K. na 11 lat więzienia. Wyrok zaskarżył obrońca oskarżonego, który w swojej apelacji próbował wykazać, że Waldemar K. wcale nie chciał zabić... Sądu Apelacyjnego nie przekonały argumenty mecenasa.
- Zamiar był oczywisty, a sytuacja absolutnie jednoznaczna. Pojechał z nożem, upewnił się, że pokrzywdzona jest sama w domu. Z zaskoczenia zaatakował ją z tyłu, uderzając pełną butelką wina,. która rozbiła się na na głowie... Po ucieczce z mieszkania gonił ją, u sąsiadki użył kolejnych noży - wyliczał sędzia Henryk Komisarski z poznańskiego Sądu Apelacyjnego. - O jakim zamiarze można tu mówić, jeżeli nie o zabójstwie? Potem złożył skandaliczne i niemoralne, wręcz niehonorowe wyjaśnienia, w których próbował przerzucić odpowiedzialność za swój czyn na pokrzywdzoną.
W krótkim uzasadnieniu wyroku apelacyjnego sędzia Komisarski dodał, iż biegli toksykolodzy stwierdzili, że mieszanka środków przeciwbólowych i Tigera "nie wyłącza" świadomości. Stwierdził też, że karę 11 lat, która według adwokata była niewspółmiernie surowa, Sąd Apelacyjny uznał za zbyt łagodną...
W Poznaniu proces Waldemara K., był drugą sprawą z uzależnieniem od gry na automatach w tle. Pierwszy był 21-letni mieszkaniec Leszna, który zabił swoją przyszłą teściową, bo nie chciała mu dać pieniędzy na kontynuowanie gry. Udusił ją trzonkiem siekiery i wrócił do salonu pod wiadukt. Dawid G. został prawomocnie skazany na 15 lat. Natomiast w tym roku rozpoczął się proces Adama K, również uzależnionego od gry na automatach, który zabił pracownicę Providenta.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?