Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Kwolek: Robię różne przedmioty ze sznurka bawełnianego - torby, koszyki, podkładki, bieżniki czy dywany

Sebastian Daukszewicz
Sebastian Daukszewicz
archiwum prywatne A.K
Rękodzieło, czyli wyrób wytworzony w sposób nieprzemysłowy, posiadający walory artystyczne, ma wielu zwolenników także w Pile i w regionie. Tym razem w naszym cyklu z „Z miłości do swojej Pasji” poznamy jeszcze bliżej osoby, które zajmują się rękodziełem . Ich produkty można zakupić m.in. na różnego rodzaju jarmarkach, festynach. O kawałku jej wydzierganego świata, która od dziecka jest zaprzyjaźniona z szydełkiem opowie Agnieszka Kwolek.

Nie potrafię wskazać jednej pasji z okresu dzieciństwa. A to dlatego, że byłam „dzieckiem orkiestrą”. Chciałam być wszędzie i robić wszystko, szukałam swojej drogi. Biegałam w sztafetach i skakałam w dal, grałam na gitarze, śpiewałam na szkolnych uroczystościach, byłam zastępową w drużynie harcerskiej, spełniałam się na lekcjach plastyki, żeglowałam z rodziną, przerabiałam nocami spodnie na mega dzwony, żeby rano założyć je do szkoły, szydełkowałam i robiłam na drutach ubranka dla lalek, hodowałam rozmaite zwierzęta. I pewnie jeszcze kilka innych rzeczy, które teraz wyleciały mi z głowy…

Robić na drutach i szydełkować nauczyłam się jako dziecko. Z potrzeby. Jestem dzieckiem czasów, w których miało się jedną lalkę Barbie, a ta lalka miała jedną sukienkę. Chciałam ją przebierać i stroić, więc robiłam jej ciuszki i dodatki. Potem na studiach wzięło mnie na kolorowe szydełkowe torby. A kiedy pojawiły się dzieci uznałam, że najlepsze kocyki czy czapeczki mogę zrobić sama.

Nazywam siebie „dziergoholiczką”, bo przez cały rok znajduję w sobie potrzebę tworzenia czegoś. Jestem fanką rzeczy, które są użyteczne i praktyczne. Takich, które spełnią jakąś funkcję. No i koniecznie takich, które można prać w pralce. Robię różne przedmioty ze sznurka bawełnianego - torby, koszyki, podkładki, bieżniki czy dywany. Pracuję również z różnego rodzaju włóczką - grubą wełną peruwiańską (zimowe czapy), wełną z alpaki i merynosa (sweterki), mieszankami różnego rodzaju wełny, które świetnie sprawdzają się na kocyki dla dzieci czy pluszaki i delikatnymi włóczkami na chusty, czy obecnie tuniki plażowe. W wyborze materiałów zawsze stawiam na jakość - jeśli coś ma nam długo służyć i dobrze wyglądać, nie może być zrobione z „byle czego”. Dobrej jakości materiały swoje kosztują, ale dla mnie to priorytet!

Dla kogo dziergam? Najczęściej dla moich dzieci i bliskich - nie wiem, czy już nie mają dość moich prezentów, ale mam z tego mnóstwo satysfakcji. Że zrobiłam coś dla nich z pasją i miłością. Zdarza się, że ktoś znajomy coś u mnie zamówi. I potem wraca, więc moje przywiązanie do jakości materiału, detali i sposobu wykonania ma chyba znaczenie. A zdarza mi się jeden kocyk zaczynać 3, nawet 4 razy, bo coś mi się nie podoba…

Moim największym sukcesem jest to, że moje rękodzieło znalazło swoich właścicieli w różnych zakątkach Europy - moich znajomych, ale jednak wyszło poza granice, moje koszyki są w Salonikach w Grecji czy w Brukseli w Belgii , chusty w Paryżu we Francji, torba w Gironie w Hiszpanii. To cieszy. A miłe wspomnienie? Mam jedno bardzo świeże - moje przedszkolaki żegnały się w tym roku z przedszkolem, idą do szkoły. Moja grupa nazywała się Pszczółki. Zrobiłam więc 20 breloczków pszczółek dla moich wychowanków. Bardzo się ucieszyli! A mnie cieszyły jeszcze bardziej zdjęcia, które dostawałam od rodziców, a na których dzieci spały z pszczółką w ręku albo zawieszoną nad łóżkiem. Chwyta za serce…

Mam 3 córki (14, 11 i 8 lat). Wszystkie wiedzą, co zrobić z szydełkiem pasji jeszcze z tego nie ma, ale podglądają, co robię i pytają o mnóstwo rzeczy. Może kiedyś… kto wie!

Czy twoja pasja pozwoliła ci też być źródłem dochodu? Zdarza się jakiś bonus, ale powiedzmy szczerze - wyżyć z tego byłoby ciężko. Zwłaszcza kiedy ma się już rodzinę i kredyt na głowie… Rękodzieło jest niedoceniane. Ludzie, widząc ceny, robią wielkie oczy i narzekają. A nie pomyślą, że po drugiej stronie jest człowiek, który proponuje im dobrej jakości materiał i owoc swojej na przykład 40-godzinnej pracy (bo tyle zajmuje zrobienie ażurowej chusty we wzory)…

Na co dzień jestem mamą - trzy dziewczyny to wyzwanie, ale i piękna przygoda. Zawodowo jestem nauczycielką w przedszkolu- tutaj mam 20 szkrabów, którym pomagam odkrywać i zrozumieć to, co ich otacza. Do tego działam w radzie sołeckiej, stowarzyszeniu osiedlowym i udzielam się w szkolnej radzie rodziców u moich córek. Pomiędzy tym wszystkim dziergam… sama nie wiem kiedy .

Więcej info o rękodziele Agnieszki dowiecie się w jej mediach społecznościowych:
Fb: https://www.facebook.com/byhoohoo
Ig: noca_dziergane_byhoohoo

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto