Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Artur Amenda walczy o Człowieka Roku Wielkopolski

ADB
Artur Amenda
Artur Amenda ADB
Głosowanie Artur Amenda walczy o tytuł Człowieka Roku Wielkopolski. To on wyciąga z nałogu młodzież uzależnioną od narkotyków i dopalaczy. Założył dla nich specjalny ośrodek. Przypominamy: w poniedziałek o godz. 23.59 kończy się głosowanie w plebiscycie Człowiek Roku Wielkopolski.

Służyć innym ludziom - to motto, które mi przyświeca. Najbardziej lubię, jak wspólnie z osobami z ośrodka gotujemy obiad, a potem słyszę jak jedzą z apetytem, jak im to wszystko smakuje. To daje mi radość i siłę do pracy - mówi Artur Amenda z Ogólnopolskiej Fundacji „Arka Noego”, pomagającej wyrwać się ze szponów nałogów.

Amenda pomagać chciał od zawsze. Już jako dziecko marzył o tym, żeby zostać lekarzem albo weterynarzem. Niestety, skomplikowana sytuacja w domu stanęła na drodze do realizacji dziecięcych marzeń.

>>> Kliknij też: Człowiek Roku Wielkopolski: kliknij tutaj, żeby zagłosować

- Mój tata nadużywał alkoholu. Rozwalił tym rodzinę. Na dodatek jak miałem 12 lat, moja mama wylądowała w szpitalu. Miała raka. Przez pięć lat jeździłem do niej w odwiedziny. Nie było lekko. Kiedy po pięciu latach mama wróciła do domu, zmarła. Świat mi się zawalił - wspomina pan Artur.

Na szczęście znalazły się wtedy osoby, które wyciągnęły rękę do młodego chłopaka.

- Trafiłem na dobrych kuratorów sądowych, zacząłem kształcić się w tym kierunku. Kuratorzy zabierali mnie na interwencje, rozmawiałem z ludźmi. Okazało się, że bardzo łatwo nawiązywałem kontakt z osobami z problemami. I tak się zaczęło, zaliczałem kolejne kursy i szkolenia.

W 2000 roku mężczyzna znalazł się w Wielkopolsce.

- Mieszkałem niedaleko Strzeszowa, w małej wiosce. Ludzie słyszeli, że zajmuję się osobami uzależnionymi. Pewnego dnia jedna z kobiet zapytała, czy bym nie porozmawiał z jej mężem. Zgodziłem się.

Mąż tej kobiety przez 18 lat mieszkał w garażu, gdzie przez cały czas pił.

- Jak wszedłem, sąsiedzi, którzy z nim pili, od razu uciekli. Zobaczyłem 58-letniego „dziadzia”. Zacząłem z nim rozmawiać, on umówił się też na następny dzień. Ale gdy przyszedłem rano, on zaryglował wejście do garażu. Zapomniał jednak o oknie, wybiłem je i przecisnąłem się od środka. Długo rozmawialiśmy, w końcu zgodził się na detoks.

Jak mężczyzna wrócił z ośrodka, na rzucenie alkoholu zdecydował się też jego sąsiad. Jemu też się udało.

- I wtedy te dwie rodziny postanowiły, że trzeba coś dalej robić. Powołaliśmy do życia stowarzyszenie. Nazwaliśmy je „Arka Noego”.

„Arka” zaczęła organizować koncerty, pogadanki profilaktyczne w szkołach. Stowarzyszenie zaczęło się rozrastać, w 2006 roku w całej Polsce było już 40 oddziałów. - Niestety, wtedy zachorowałem. Musiałem zająć się leczeniem i na kilka lat odpuścić.

W latach 2013 - 2014 Artur Amenda zaczął jeździć do Piły, gdzie także organizował pogadanki w szkołach. Po jednej z nich podeszła do niego matka uzależnionej od narkotyków i dopalaczy nastolatki. Potem zaczęli zgłaszać się następni. - Kończyłem wtedy leczenie w Krakowie. Podjąłem więc decyzję, że przeprowadzam się do Piły.

>>> Kliknij też: Człowiek Roku Wielkopolski: kliknij tutaj, żeby zagłosować

Stowarzyszenie otworzyło swoją siedzibę przy ulicy Podchorążych. Tylko w pierwszych miesiącach działalności trafiło tu 60 osób. W stowarzyszeniu czekali na nich terapeuci. Ale o Amendzie i „Arce Noego” zrobiło się głośno wiosną ubiegłego roku, gdy mężczyzna zorganizował protest pod sklepem, w którym sprzedawano dopalacze. Przez kilka godzin wraz ze swoimi współpracownikami stał na ulicy o. M. Kolbe. Akcja zakończyła się sukcesem. W końcu sklep został zamknięty.

Nie zniknął jednak problem z narkotykami i dopalaczami, które bez problemu można zamówić w internecie. Przybywało też osób wymagających pomocy. Zapadła więc decyzja, że trzeba zorganizować ośrodek stacjonarny, w którym przez cały dzień osoby wychodzące z uzależnień mogą przebywać i uczyć się życia. Taki ośrodek działa od niedawna przy ulicy Warsztatowej 8.

- Tutaj osoby uzależnione uczą się życia. Jest terapia ze specjalistami, ale też próbujemy przywrócić tym osobom to, co zabrały im narkotyki. Przebywając tutaj, mają oni możliwość zatęsknienia za rodziną, której nie szanowali. Przez branie narkotyków przestali się rozwijać, zawalili szkołę, pracę. Tutaj mają obowiązek uczyć się wieczorowo albo pracować. Wszyscy mają swoje obowiązki: sprzątają, zmywają naczynia. Organizujemy im też czas wolny: mają możliwość uczestniczenia w zajęciach zumby, wysprzątaliśmy park. Dajemy im namiastkę normalnego życia, którego bardzo często nie znali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto