Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Pile obsługuje już całą północną część Wielkopolski. W lipcu przyłączono powiat wągrowiecki, później czarnkowsko-trzcianecki, chodzieski i od października jako ostatni powiat złotowski. To teren zamieszkiwany przez niemal pół miliona ludzi.
Pojawiły się więc obawy, czy dwóch dyspozytorów na zmianie, poradzi sobie z tak dużym obszarem. To zdecydowanie za mało - takie były wnioski po spotkaniu z wojewódzkim koordynatorem od zarządzania kryzysowego. Ta opinia trafiła do wojewody, bo co prawda szpital zatrudnia dyspozytorów, ale pensje płaci im właśnie wojewoda ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia.
**>>> Kliknij też:
Strażacy ćwiczyli gaszenie pożarów**
- Od tygodnia pracuje trzech dyspozytorów, a myślimy też o czwartej osobie do pomocy w dniach najbardziej obciążonych. W poniedziałki i w piątki popołudniami jest więcej zgłoszeń - tłumaczy Rafał Szuca, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile.
Mieszkańcy ościennych powiatów obawiali się, że dyspozytor w Pile nie będzie znał ich terenu. Te obawy rozumie
szef SOR, ale jednocześnie przekonuje, że centralizacja daje większe możliwości.
- Możemy zadysponować w tym samym czasie straż pożarną, czy policję. Ponadto czasem jeden dyspozytor rozmawia z osobą zgłaszającą i ją instruuje, a drugi wysyła karetkę. Czas reakcji skraca się więc i to znacznie - przekonuje Wojciech Ratajczak, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Pile
Numer alarmowy 112 odbierany jest w Poznaniu, to tam następuje pierwsza filtracja zgłoszeń. Fałszywe są odrzucane, a pozostałe kierowane do Piły. Natomiast numer 999 bezpośrednio łączy się z Piłą. Niestety wciąż dużym problemem są telefony od osób, które nie potrzebują pomocy.
- Czasem ktoś sprawdza aparat telefoniczny kupiony w komisie, bo 999 to darmowy numer, czasem ludzie pytają o poradę dla chorego psa - skarży się ordynator.
Dyspozytorzy muszą sobie poradzić i z takimi problemami. Na tych stanowiskach pracują pielęgniarki i ratownicy medyczni z doświadczeniem pracy na oddziale ratunkowym.
- Najtrudniej jest, gdy osoba zgłaszająca wpadnie w panikę. Wtedy najbardziej przydaje się doświadczenie zdobyte w szpitalu. Bez niego trudno byłoby pracować w tym zawodzie - opowiada Michał Słomski, dyspozytor medyczny.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?