Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciasteczko z Piły piecze, gotuje i kusi internautów zdjęciami potraw

DB
Rodzina, sport i gotowanie to trzy moje pasje - mówi Katarzyna Majewska z Piły. Internautom jest ona znana bardziej jako „Ciasteczko”, bo tak nazywa się jej strona na facebooku, gdzie zamieszcza zdjęcia ugotowanych przez siebie dań.

-Kiedy zaczęła się moja przygoda z gotowaniem? Gotuję od dziecka - opowiada pani „Ciasteczko”. I dodaje: - Pochodzę z dużej rodziny, miałam sześcioro rodzeństwa, a co za tym idzie życie rodzinne skupiało się przede wszystkim w kuchni. Tym bardziej że była ona ogromna, miała 20 metrów kwadratowych. Stał w niej duży stół i wszyscy się mieścili.

Co ciekawe, w rodzinnym domu to ojciec przede wszystkim zajmował się gotowaniem.

- Uwielbiał to robić. A ja siadałam wtedy w kuchni i podpatrywałam, co wrzuca do garnka. Czasami o coś pytałam.

Tata pani Katarzyny stawiał na tradycyjną polską kuchnię. Tak samo, jak dzisiaj jego córka.

- Polskie dania smakują mi najlepiej. Ale oczywiście próbuję też innych smaków. Chyba nie ma rzeczy, której nie próbowałabym przygotować - zapewnia kobieta.

Zresztą widać to na jej profilu na Facebooku, gdzie są nie tylko krokiety, gęś z kluskami śląskimi czy tradycyjne polskie zupy, ale również domowej roboty sushi czy gruszki zapiekane w cieście francuskim.

Katarzyna Majewska ukończyła szkołę gastronomiczną w Pile, ale życie zawodowe potoczyło się inaczej. Jej kariera związana była z branżą finansową. Mimo to na gotowanie nigdy nie zabrakło jej czasu, bo - jak mówi - to coś, co sprawia przyjemność. Jej osiemnastoletnia córka i szesnastoletni syn uwielbiają wspólne gotowanie. I to nie tylko dlatego, że potem można zjeść coś pysznego.

Pierogów nie zabraknie na wigilijnym stole u pani Katarzyny.

- Oczywiście, będą one z kapustą i grzybami, bo to tradycyjne świąteczne smaki.

Do tego sporo ryb: karpie, pstrągi, śledziki, ryba po grecku. Na stole staną też dwie zupy: tradycyjny barszcz i zupa grzybowa, którą uwielbiają dzieci oraz kompot z suszonych owoców.

- Przygotowania zacznę w ostatnim tygodniu, a na trzy dni przed świętami to będą prawdziwe „kuchenne rewolucje”. Mogłabym ulepić pierogi wcześniej i zamrozić, ale nie lubię tak robić. Mrożone produkty nie smakują tak dobrze, jak te prosto z garnka.

Znajomi pani Katarzyny często mają okazję spróbować dań przez nią przygotowanych. Pilanka dzieli się też przepisami, ale zawsze dodaje, że sama receptura nie jest gwarancją sukcesu.

- Sam przepis to tylko podstawa, nie mogłabym się go ściśle trzymać. Weźmy na przykład pierogi. Przepis jest prosty: mąka, woda, jajko, sól. A każdemu wychodzi inne ciasto.

Oczywiście „pani Ciasteczko” przegląda przepisy, czyta blogi kulinarne, ogląda znanych kucharzy. Są dla niej inspiracją. Ale kiedy wchodzi do kuchni, nie kieruje się schematami, lecz intuicją.

Ważne są też produkty, których się używa do gotowania. Od tego również zależy smak dania. Inaczej smakuje rosół ugotowany na kurze, która biegała po podwórku, a inaczej na kurczaku z ogromnej hodowli. Pani Katarzyna stara się omijać markety. Zakupy najczęściej robi na targowisku, gdzie ma bardzo blisko. Dobrze wie, do kogo pójść po kiszoną kapustę, bo będzie najlepsza, a u kogo kupić jajka czy mięso.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto