Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cmentarze w Leszkowie wybiegiem dla psów? Darujcie sobie! [FELIETON]

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Psy na cmentarzu wojennym w Leszkowie
Psy na cmentarzu wojennym w Leszkowie
Nie chcieli tu być, a tym bardziej nie chcieli tu umierać. Zostaly po nich groby na dwóch cmentarzach - jenieckim z I wojny światowej po jednej stronie drogi i wojennym z II wojny światowej po drugiej stronie. Ich nazwiska czy zdjęcia nikomu tu nic nie mówią. W polskiej tradycji i kulturze święto 1 Listopada jest ponoć jednym z tych ważniejszych. Najwyraźniej jednak zarezerwowanym tylko dla zmarłych leżących na komunalnych i parafialnych cmentarzach, na które nikt nie pójdzie z psem. Na groby żołnierzy i jeńców pupilek pani Zosi czy pani Joli może już naszczać.

Na pierwszy rzut oka powód do dumy. Całe rodziny na jenieckim i wojennym cmentarzu w Leszkowie. Co chwilę zatrzymuje się jakiś samochód, ktoś wysiada, zapala znicz, zostaje na krótki czy dłuższy spacer między grobami nieznanych mu mężczyzn, kobiet i dzieci. Jeżeli ktoś jeszcze tego nie wie, to na cmentarzu w Leszkowie jest wspólna mogiła kobiet i dzieci.

Ten idealny obrazek z 1 Listopada z Leszkowa psuje jednak obecność na cmentarzach czworonogów. I nie chodzi o psy wyprowadzane na spacer ze schroniska, tylko psy przywiezione z miasta. Na spacer. To bardzo miło, że ich właścicielki, bo w obu przypadkach były to kobiety, nie zapomniały o grobach w Leszkowie. I bardzo głupio, że wybierając się tam nie zostawiły swoich Fafików czy Aresów w domu. Cmentarz jeniecki w Leszkowie, który jest jednym wielkim grobem, czy cmentarz wojenny, to nie jest miejsce dla psów. To kwestia szacunku dla ofiar tych wojen. Dla wszystkich ofiar wszystkich wojen. Dla ludzi, którzy zginęli tysiące kilometrów od swojego domu. Od kuli. Z głodu. Od chorób. Tylko to możemy jeszcze im dać. Pamięć i szacunek dla ich grobów.

Co zrobi pani Zosia czy pani Jola jeżeli jej czworonogowi na środku cmentarza przyjdzie ochota na pieską kupę czy chęć obsikania grobu? Wyprowadzi go z cmentarza? Mało prawdopodobne. Raczej udzieli mu pieszczotliwej połajanki "Ależ Azorku, w takim miejscu nie można!" po czym jej Azorek zrobi to, co dyktuje mu jego pieska fizjologia. Naprawdę ci ludzie nie ginęli po to, żeby 75 czy 100 lat później jakiś pies nasrał czy naszczał na ich groby. Dlaczego pani Zosi nigdy nie przyszło do głowy, żeby zabrać swojego czworonoga na rodzinny grób, skoro cmentarz to tylko cmentarz, grób to tylko grób, a kupa to tylko kupa, to jaka to różnica?

Naprawdę, okażmy w tych dniach zmarłym prawdziwy szacunek. Wszystkim zmarłym. Bez wyjątku. Nie bądźmy hipokrytami, którzy w jednej ręce trzymają znicz, a w drugiej smycz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto