Za nieudzielenie konającemu pomocy Hubert Z. i Daniel B. usłyszeli wyroki w zawieszeniu - rok i trzy miesiące na cztery lata.
Do tragedii doszło pod koniec sierpnia ub.r. w Pile. Oprawcy ścigali Adriana przez pół miasta. To Damian P. miał go dopaść pierwszy: przewrócił i uderzył. Potem stał z boku patrząc jak Damian R. katuje 25-latka. Ten usiadł na ofierze, żeby łatwiej było mu ją bić, jak się okazało - zabić. Adrian nie miał szans się bronić. Nie miał nawet jak powstrzymać krwotoku z nosa i warg: udusił się własną krwią.
Kolega, który znalazł pobitego Adriana rozpoznał go tylko po czapeczce: twarz 25-latka była zmasakrowana. Sędzia Dorota Biernikowicz uzasadniając dziś wyrok, podkreśliła, że sprawcy doskonale zdawali sobie sprawę, że Adrian może nie przeżyć. Dlatego też nie znalazła żadnych okoliczności łagodzących dla Huberta Z i Daniela B. - oni słyszeli, że Adrian się dusi.
- Mogli mu pomóc, wezwać karetkę - mówiła sędzia. - To należy do obowiązków każdego człowieka. To wcale nie oznacza, że mogli go uratować, ale mogli i powinni spróbować. Tymczasem oni odeszli śmiejąc się.
Okolicznością łagodzącą nie był również wiek sprawców: trzech z nich ma 22 lata.
- Ofiarą również był młody człowiek - podkreśliła sędzia Dorota Biernikowicz. - Był na początku drogi życiowej; drogi, na której stanęli mu oskarżeni.
Damian P., choć jego udział w śmierci Adriana był zdecydowanie mniejszy niż Damiana R., usłyszał wyższy wyrok za recydywę. Obaj na miejsce w zakładzie karnym poczekają w areszcie - sąd nie zdecydował się go uchylić.
Wyrok nie jest prawomocny.
Więcej we wtorek w Tygodniku Pilskim
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?