Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dawid Portasz: Szczerze o muzyce [VIDEO]. Lider zespołu Jafia o płycie New Power Soul, życiu i jamajskich doświadczeniach

Tomasz Kazanecki, Julia Karasiewicz
Dawid Portasz
Dawid Portasz Fot. Wojciech Laube
Pierwszym skojarzeniem z reggae – nawet dla kogoś, kto niespecjalnie interesuje się muzyką – będzie zapewne Bob Marley. Wokalista jak nikt inny przyczynił się do spopularyzowania charakterystycznej pulsacji rodem z Jamajki. Do dziś pozostaje inspiracją dla wielu muzyków i zespołów. Marley był również bezpośrednią muzyczną inspiracją dla Dawida Portasza, charyzmatycznego wokalisty i lidera zespołu Jafia (kiedyś Jafia Namuel), który na scenie obecny jest od niemal dwudziestu pięciu lat.

Jak daleko jest od inspiracji do realizacji marzeń? Czy blisko z Polski na Jamajkę? Co znaczy wymiar rasta? Jak duży wpływ na twórczość mają życiowe doświadczenia? Czy artysta jest ekshibicjonistą emocjonalnym? Czy muzykę można nazwać bronią? Jak wygląda walka z samym sobą i ze swoim własnym strachem?

Odpowiedzi na te pytania padają w rozmowie z Dawidem Portaszem, który będąc na początku swojej muzycznej drogi, zapewne nie podejrzewał, że ta droga zaprowadzi go na Jamajkę, do kolebki muzyki reggae.

Początki zespołu Jafia Namuel, bo tak brzmi jego pierwotna nazwa, która z języka hebrajskiego brzmi: Wspaniały dzień Boga, wiążą się z gruntem kościoła zielonoświątkowego, bo tam poznali się Dawid Portasz, Tomasz Koźlarek i Mirosław Chojnacki. To wszystko działo się w Pile w roku 1992.

- Graliśmy w kościele jako taka grupa gospel, wynieśliśmy jednak muzykę poza jego mury i zaczęliśmy grać reggae - wspomina Dawid Portasz.

Muzyczna podróż Dawida Portasza. Spełnione marzenie o Jamajce

Portasz dzięki swojej konsekwencji artystycznej spełnił marzenia dzieciństwa i trafił do legendarnego studia Boba Marleya – Tuff Gong, po raz pierwszy z projektem Rastasize, a po raz drugi przy okazji tworzenia nowej płyty zespołu Jafia. Pracował m.in. z Errolem Brownem, który stoi za miksem większości płyt ikony reggae, a także nagrał wspólny utwór z Julianem Marleyem – synem Boba, którego usłyszymy na „New Power Soul”.

- Dla mnie to wyglądało tak, że jak miałem 12 lat i usłyszałem muzykę Marleya, to wtedy moja wyobraźnia była skoncentrowana na tym, żeby dotrzeć do miejsca, gdzie powstawała ta muzyka. Oczywiście wówczas nie byłem na tyle takim muzykiem, żeby marzyć o takim nagrywaniu. Chciałem tylko zobaczyć to miejsce. W którymś momencie było to swojego rodzaju deja vu, bo moje myśli w tym miejscu były i to jest właśnie ciekawe w życiu człowieka, że może on sobie coś wyobrazić, a potem się realnie w tym miejscu znaleźć, w którym ci ludzie to wpółtworzyli. Jak się to spełniło, to byłem tym bardzo poruszony. - wspomina swoje pierwsze zderzenie z Jamajką Dawid Portasz.

Pokazuje to dobitnie jak konsekwencja, świadomość i ciężka praca, mogą zaprowadzić w miejsce, o którym marzymy. Tak właśnie rodzi się „New Power Soul”, czyli nowa potężna dusza, która pozbawiona jest wszelkiego strachu – jak mówił o nadchodzącej płycie lider Jafii.

Muzyczne korzenie zespołu Jafia

Żeby jednak zrozumieć, jak kształtowała się ta dusza, wspomnieć należy o pierwszym albumie Jafii Namuel - „Roots&Culture”, charakteryzującym się unikatowym brzmieniem, inspirowanym oryginalnym, jamajskim roots reggae. Krążek zebrał świetne recenzje wśród krytyków muzycznych. Jedyną polską piosenką, jaka pojawiła się na albumie, był utwór „Pozytywne myślenie”. Stał się on później hymnem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a Jafia zaczęła grać po 100 koncertów rocznie, nie tylko w Polsce, ale w krajach zachodniej Europy, takich jak Holandia, Niemcy, Francja, czy Belgia.

Pozytywny przekaz, refleksja, duchowość – to aspekty, o których mówi muzyka Portasza. A także czas i osobiste doświadczenia, które wybrzmiewają - szczególnie na płycie „In Time”.

Czym jest wymiar rasta?

Nie bez znaczenia dla całej twórczości zespołu Jafia jest obecność Dawida Portasza na Jamajce, gdzie tworzył projekt Rastasize. Jako pierwszy Polak nagrywał w studio należącym niegdyś do Boba Marleya i zawarł muzyczne znajomości i przyjaźnie, które dzisiaj owocują. Muzyka roots reggae, czyli muzyka korzeni rozkwita wraz z dojrzewaniem zespołu Jafia. Z pamięcią o korzeniach, ale niezamykającą się w jednym gatunku.

- Wyzbyliśmy się strachu przed graniem tego, co naprawdę kochamy, ale nie chcemy się silić na powielanie schematów - muzyka jest tak szerokim zjawiskiem, że można śmiało się tym bawić. Jak się ma pewne rzeczy do opowiedzenia, to nie zawsze reggae posłuży do tego, by je opowiedzieć - mówi Dawid Portasz.

Sedativa, The Brainhole, Millennium

Ograniczania się nie było również przy projekcie Sedativa. Dawid, współpracując z warszawskim zespołem Sedativa, nagrał płytę „I”. Było to swojego rodzaju spotkanie kultur – tym razem nie tylko tej jamajskiej, ale także Bliskiego Wschodu, z tego względu, iż Rami Al Ali – instrumentalista i kompozytor, pochodzi z Syrii.

Zespół ponadto nagrał piosenkę „Cliffs of Dover”, będącą pstryczkiem dla mainstreamu. Utwór i teledysk do niego zwracają uwagę na problemy Bliskiego Wschodu, hipokryzję świata pozorów, pędzącego za blichtrem, który pod sztampą wielkich wydarzeń skrywa prawdziwe problemy społeczeństwa. Utwór stanowi symboliczne pożegnanie Dawida Portasza z Anglią, który m.in. realizował tam inny projekt muzyczny: The Brainhole, również niedającym się zamknąć w klasyfikacji jednego gatunku, gdyż sporo tu elektroniki i momentami cięższego brzmienia.

Wspomnieć również należy o mariażu Dawida Portasza z muzyką techno i współpracy z Krzysztofem Kłubo. Był to pierwszy, elektroniczny live-act w Polsce, który wokalista Jafii ubarwił swoimi raggamuffinowymi mantrami. Mowa o projekcie Millennium, będącym ewenementem sceny klubowej na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych.

Reggae out of soul, czyli Ka Ra Va Na

Jafia Namuel po koncertowym albumie „One Love Train”, który był wyrazem hołdu dla Marleya, symbolicznie odcięła drugi człon nazwy. W 2015 roku swoją premierę miała płyta „Ka Ra Va Na”, będącą pierwszym owocem nowego kontraktu fonograficznego podpisanego z wytwórnią Warner Music Polska. Muzyka sygnowana hasłem „reggae out of soul” na albumie to wypadkowa inspiracji muzyków zespołu i zaproszenie słuchacza do podróży po zakamarkach własnej duszy.

- Tworząc płytę „Ka Ra Va Na” chcieliśmy zainspirować słuchacza zapraszając go do podróży w głąb siebie. Mówiąc o takich rzeczach, jak piosenka The Drift - czyli połączenie z naturalnym nurtem życia - nie z nurtem mody, stylistyki, która jest na topie, ale z naszym wewnętrznym nurtem, który istnieje, czy tego chcemy, czy nie. Trzeba umieć być ze sobą za pan brat, umieć czuć się dobrze w samotności, umieć zaprzyjaźnić się z tym, co nam w duszy wewnątrz śpiewa. Czasami ten głos każe nam gdzieś pójść, czasami każe nam pozostać, ale ten głos wewnętrzny, jak to powiedział Bob Marley: „There's a voice inside of everyone - telling him what is right and what is wrong”. Ten voice to jest jedyny nasz przewodnik i to jest to, czego nam potrzeba, żeby tę podróż odbyć i żeby czuć się u siebie wszędzie, gdzie się nie udamy – mówił wówczas o „Ka Ra Va Nie” Dawid Portasz.

Wszystko wskazuje na to, że teraz Jafia po raz kolejny zaskoczy słuchaczy. Warto przypomnieć słowa Portasza, które padły w jednym z wywiadów, że mimo świadomości kojarzenia go z reggae, jego główną inspiracją i kochanką jest przede wszystkim muzyka. A muzyka jest przecież pojęciem bardzo szerokim. Jeżeli niesie emocje, porusza serce i świadomość, to wszelkie etykiety stają się zbędne.

New Power Soul – nowa płyta zespołu Jafia

Na nowym krążku Jafii: "New Power Soul" usłyszymy nowe dźwięki, które mogą zaskoczyć fanów zespołu. Koncept płyty jest oddaniem hołdu muzykom takim jak np. Prince, którzy zbyt wcześnie opuścili nasz wymiar - mówi Dawid Portasz. W swoim przesłaniu jest ona płytą mówiącą o narodzinach nowej, potężnej duszy, która pozbawiona jest wszelkiego strachu. - dodaje.

Nowy album to też zmiana w brzmieniu, gdyż do zespołu dołączył nowy perkusista Bartosz "Size" Norkowski, który zastąpił Mirosława Chojnackiego.

Za brzmieniem stoi rzesza znakomitych muzyków, znanych również ze wcześniejszych projektów przy których Dawid Portasz pracował. Po zakończeniu prac edycyjnych z producentem Marcinem Pospieszalskim materiał miksowany był na Jamajce z udziałem wspomnianego już wcześniej Errola Browna. Nad albumem pracował też Roland McDermott, wieloletni rezydent studia Tuff Gong na Jamajce, a obecnie realizator dźwięku pracujący z Julianem Marleyem.

Wśród gości na płycie pojawili się m. in. Dorrey Lin Lyles ze swoim wyjątkowym głosem, wybrzmiewający na płycie „Ka Ra Va Na”, I-Grades, duet polskich wokalistek Magdy Dzięgiel i Barbary Miedzińskiej, które usłyszymy w polskich piosenkach, Tomasz Busławski i Przemysław Kostrzewa – obecni wcześniej przy projektach Rastasize i Sedativa. Pojawi się także Thomas Celis Sanchez - instrumentalista perkusyjny, który również zostawił swoje dźwięki na „Ka Ra Va Nie” oraz Marek Popis, współpracujący już wcześniej z Jafią - m. in. przy koncertowym albumie "One Love Train". Będą również dźwięki od producenta płyty Marcina Pospieszalskiego, a dodatkowym smaczkiem może być fakt, że Jafia nagrała na Jamajce piosenkę z Julianem Marleyem.

Na nowym krążku, oprócz angielskich piosenek, usłyszymy cztery kompozycje w ojczystym języku. Czeka nas również kilka niespodzianek - i jak mówi Portasz - „płyta będzie niezwykle ciekawa - to gwarantuję”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto