Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dorota Augustyniak: Nikt nie ma prawa krzywdzić drugiego człowieka. Czyli, kilka słów o kampanii „Nie hejtuję - motywuję"

Martin Nowak
Martin Nowak
Arch. Kampania Nie hejtuję - motywuję, fb. Fot. Anna Maria Zagórska
Psycholożka, prezeska Fundacji Słoneczko, członkini Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu. Dorota Augustyniak jest w tym miejscu w życiu, o którym zawsze marzyła. Czy jej szczęście może powodować frustrację w innych ludziach i jak ona się objawia? Czyli, kilka słów o hejcie, który dotyka nie tylko dorosłych, ale już także młodzież i dzieci.

Jak do tego doszło, że Europejski Klub Kobiet Biznesu, do którego pani należy, zainicjował ogólnopolską kampanię Nie hejtuję - motywuję”?

Najprościej i najciekawiej opowiada o tym Ilona Adamska - założycielka i prezeska Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu, która mówi, że to był spontaniczny impuls. „Pomysł, który powstał w mojej głowie pod koniec 2020 roku, jednak potrzebowałam czasu, aby dojrzeć do jego realizacji. Gdy coraz więcej kobiet zrzeszonych w Europejskim Klubie Kobiet Biznesu, którego jestem prezeską, zaczęło mi się w prywatnych rozmowach żalić, że doświadcza hejtu, postanowiłam, że pora ruszyć z akcją. W roku 2021 zaczęłam działać. Zaprosiłam do współpracy Członkinie Klubu, które finansowo wsparły sesje wizerunkowe akcji i to dzięki nim pojawiły się pierwsze billboardy m.in. w Nysie, Sanoku, Rzeszowie, Otwocku, Warszawie i na trasie w Bieszczady".

Zjawisko hejtu przez długi czas było marginalizowane. Ofiary wstydziły się o tym mówić, upatrując często winy we własnej osobie, a ludzie, których nie dotykał ten problem, nie zdawali sobie często sprawy z jego powagi. Wraz z zataczaniem przez szkodliwe działania coraz szerszych kręgów, stało się jednak jasne, że nie można już dłużej zamiatać tego tematu pod dywan. Z głębokiej świadomości rozpowszechnienia, ale też szkodliwości hejtu zrodziła się kampania “Nie hejtuję – motywuję”, której celem jest okazanie jawnego sprzeciwu tym, którzy działając ukryciu i anonimowo szkalują innych. Złożoność tego zjawiska sprawiła, że przez dłuższy czas hejt był traktowany z przymrużeniem oka, jako forma krytyki. Takie myślenie wywołało wiele zła, gdyż ofiary przemocy szukały wad w sobie, a nie w atakującym je, zakompleksionym człowieku. Pamiętajmy też, że krytyka to konstruktywna uwaga, podszyta szczerą troską, wypowiadana z podniesioną przyłbicą, a te cechy na pewno nie są wpisane w definicję hejtu.

Kampania „Nie hejtuję – motywuję” podyktowana została z potrzeby przeciwstawienia się mowie nienawiści, słowom, które zabijają potencjał i osłabiają twórcze, kreatywne osoby w ich działaniach. Uwierzymy w to, że słowa mają wielką moc, by wspólnie przeciwdziałać tym wypowiedziom, które zabijają motywację i podkopują wiarę w siebie.

Zapytałam Ilonę, czy miały na to wpływy jej doświadczenia?

„Tak. Od liceum tego doświadczam. Choć już w podstawówce dokuczano mi dość mocno bo byłam „córką dyrektorki”. Zarzucano mi, że mam załatwiane oceny, wyjątki. Wyśmiewano mnie z tego powodu. Odsuwano na bok. Później w liceum kilka koleżanek dokuczało mi tak mocno, że myślałam o zmianie szkoły. Zostałam tylko ze względu na drużynę koszykarską w której grałam i której byłam kapitanem. W dorosłym życiu z hejtem mierzę się praktycznie cały czas. Uczę się tego nie przeżywać".

Rozumiem, że decyzja o wsparciu akcji była natychmiastowa.

Tak oczywiście. Jest to zjawisko społeczne, które funkcjonuje od wielu lat. Hejtowania doświadczamy nie tylko my dorośli, ale przede wszystkim dzieciaki i młodzież, a to wpływa na ich dorosłe życie. Statystyki są przerażające, coraz częściej młodzi ludzie z tego powodu popełniają samobójstwa. Jeśli my dorośli nie będziemy mówić stop hejtowaniu, to jak mają radzić sobie nasze dzieci. Przecież to my jesteśmy dla nich wzorem do naśladowania. Psychologia rozwoju mówi o tym, że uczymy się poprzez obserwację. To my rodzice jesteśmy pierwszymi nauczycielami. Jeśli więc pozwalamy i godzimy się na poniżanie, to dla dzieciaków staje się to poniekąd obowiązującą normą społeczną.

Wiem, że pani sama również mierzyła się z hejtem i m.in. pomówieniami. Czy przez własne doświadczenia bardziej rozumie i potępia pani to zjawisko?

Wciąż walczę, ale dzięki swoim doświadczeniom mogę pomagać innym. Sama otrzymuję „ogrom” wsparcia, co daje mi siłę i energię do działania. Odkrywam, jak wiele jest fantastycznych, wspaniałych ludzi dookoła mnie, którym bardzo dziękuję, bo być może w codziennym życiu, zajęta swoimi sprawami nie pamiętałam o nich. Uważam, że bez względu na status społeczny nikt nie ma prawa krzywdzić drugiego człowieka.

Jak bardzo hejt potrafi zranić i do czego doprowadzić?

W środowisku młodych ludzi coraz częściej dochodzi do okaleczania się, zadawania sobie bólu fizycznego z powodu nieradzenia sobie z bólem psychicznym. Mowa nienawiści prowadzi do zaniżonego poczucia własnej wartości, autoagresji, a w skrajnych przypadkach do myśli samobójczych. Zwróćmy również uwagę na przepełnione oddziały psychiatrii dziecięcej, gdzie permanentnie brakuje miejsc.

Kto jest najbardziej narażony na hejt?

Pozwolę sobie na żart- ilość hejterów jest miarą sukcesu. To smutny żart, ale jeśli wyznaczysz sobie w życiu cel do osiągnięcia, jesteś ambitna/ambitny, konsekwentna, żyjesz zgodnie ze swoimi wartościami, masz pasje, energię, lubisz siebie, kochasz życie, potrafisz dzielić się swoją otwartością z innymi to jesteś doskonałą „zwierzyną” dla hejtera, który będzie Cię za to nienawidził i zrobi wszystko, żeby cię upolować.

Jakie ma pani wskazówki dla osób, które są w ten sposób atakowane?

Nie można lekceważyć zjawisk przemocowych i należy im przeciwdziałać. Pomagać i prosić o pomoc. Być uważnym na siebie i innych.

Czy można walczyć z hejtem? I czy nie musi być to walka z przysłowiowymi wiatrakami?

Z hejtem trzeba walczyć, a my jesteśmy po to, aby w tej trudnej drodze pomagać. Pierwszy etap to pozbycie się wstydu, że jesteśmy ofiarami, poczucia winy i zwrócenie się o pomoc do najbliższego punku interwencji kryzysowej, gdzie otrzymamy wsparcie psychologiczne. Popularnie nazywany PIK (punk interwencji kryzysowej) to miejsca` w których nieodpłatnie można otrzymać wsparcie i pomoc. Sama byłam wolontariuszką w PIK-u w Złotowie, gdzie zgłaszało się wiele osób doświadczających hejtu. Musimy mieć dużo siły, aby przejść do etapu drugiego. Hejt jest pojęciem bardzo szerokim i z tego, co mi wiadomo nie znajdziemy tego określenia w kodeksie karnym, jednak czyny takie jak zniesławienie, znieważenie, uporczywe nękanie są kwalifikowane jako przestępstwo. Kolejne etapy to przedstawienie dowodów, że taka sytuacja ma miejsce.

Kampanię „Nie hejtuję - motywuję” wsparło wiele osób m.in. aktorzy i piosenkarze. Powstał kalendarz, trwają pogadanki w szkołach. Co jeszcze?

To niestety świadczy o tym, jak szeroki jest to problem. Najczęściej angażują się osoby, które na własnej skórze doświadczyły przemocy emocjonalnej i są świadome, jak bardzo przekłada się to na zdrowie psychiczne i somatyczne. Które odważyły się mówić o tym głośno, a tym samym pomagać innym. Dziękuję im za tę otwartość, bo wiem, jak bardzo jest trudno, ile kosztuje to energii i czasu, które moglibyśmy wykorzystać na inne twórcze działania.

Jaki jest cel tej kampanii i czy można zauważyć ją także w naszym regionie?

Celem kampanii jest: nie hejtuję, a szanuję każdego człowieka bez względu na to, jak bardzo jesteśmy różni. Nie przekraczajmy granicy konstruktywnej krytyki. Skupmy uwagę na eksploracji i doświadczaniu własnego życia, dzięki temu nie będziemy musieli porównywać się do innych, a przede wszystkim zajmować życiem innych, ba nasze będzie równie fascynujące. „Zwycięscy skupiają się na wygrywaniu, przegrani skupiają się na zwycięzcach”, takie sportowe hasło wybrała Paulina Maj-Erwardt, które umieszczone jest na bilbordach w Złotowie, na plakatach w naszym regionie.

Zbliża się Boże Narodzenie. To czas, kiedy ludzie stają się milsi i bardziej wyrozumiali. Dlaczego później o tym tak często zapominają?

Święta Bożego Narodzenia- czas zadumy i refleksji, to czas rodzinny, okres radości i miłości. Czas, który powoduje, że patrzymy na to co dobre, a nie na to, co nas dzieli, czas, kiedy chętniej wyciągamy do siebie przyjaźnie i pomocne dłonie - takich tysiące wpisów możemy znaleźć w interencie, a z drugiej strony tysiące poradników jak przeżyć święta w gronie rodziny.

Badania również potwierdzają, że to jest czas, w którym jesteśmy bardziej hojni. Dlaczego później o tym zapominamy? Na to pytanie może znajdziemy odpowiedź w książce Yon Frederickon „Kłamstwa którymi żyjemy”. Jak zmierzyć się z prawdą zaakceptować siebie i zmienić swoje życie.

Jakie jest pani świąteczne życzenie?

Abyśmy pamiętali o tym, że każdy z nas ma własną historię życia, która jest wyjątkowa, że życie to splot różnych wydarzeń dobrych i złych, smutnych i radosnych, że życie to nie gra komputerowa, mamy tylko jedno i to od nas w dużej mierze zależy, czy potrafimy czerpać radość z małych i dużych rzeczy, czy wolimy być nieszczęśliwymi hejterami. Najważniejsze, aby nasze życie miało sens, jak opisał Viktor E. Frankl w swojek książce „W poszukiwaniu sensu”. Wybór należy do nas, czego Państwu i sobie życzę.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto