- Przegrana boli, oczywiście że boli. Mam wrażenie, że ten mecz miał dwa oblicza. W pierwszej połowie mogliśmy troszkę wyżej prowadzić, myślę że to też dałoby nam trochę spokoju na drugą połowę. A w drugiej połowie to ja już nie wiem co się wydarzyło. Musiałbym to przeanalizować. Paradoksalnie wychodzimy na drugą połowę, mówimy sobie, że trzeba dalej kontynuować założenia, dalej grać to, co sobie ułożyliśmy przed meczem, a potem wychodzimy na drugą połowę, gorąca głowa, niedokładności, stres. No nie wiem, muszę to zobaczyć. Na razie jestem wstrząśnięty, bo uważam, że ten wynik nie jest sprawiedliwy, aczkolwiek gratuluję - skuteczności przede wszystkim - zespołowi z Mosiny - powiedział trener pilan Maciej Konert.
W zupełnie innym nastroju był grający trener gości. Tomasz Rajewski mógł czuć się bohaterem swojej drużyny, bo to on w końcówce strzałem z lewej nogi dał swojej drużynie komplet punktów.
- To były Derby Wielkopolski, mecz na bardzo fajnym, wysokim poziomie. Mógł się on potoczyć zarówno w jedną stronę, jak i drugą. Pierwsza połowa niestety no nie należała też do naszych. Nie mogliśmy dostosować naszych umiejętności do poziomu gry, natomiast w drugiej połowie już tak troszeczkę inaczej ten zespół zareagował i cieszymy się z faktu, że te trzy punkty jadą do Mosina, ale naprawdę bardzo dużo szacunek tak dla jednej, jak i dla drugiej drużyny, bo takie mecze to aż miło oglądać - powiedział trener gości.
Była to pierwsza wygrana w historii drużyny Orlik Mosina w Pile. Obie drużyny po raz pierwszy spotkały się 10 lat temu w inauguracyjnym sezonie pilskiego klubu na futsalowych parkietach. Później ich drogi krzyżowały się jeszcze wielokrotnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?