W czwartek Sąd Apelacyjny w Poznaniu rozpatrywał apelację obrońców Henryka Stokłosy, jego głównej księgowej oraz sędziego administracyjnego, odbywała się bez oskarżonych. Ich ława była pusta, natomiast dla siedmiu adwokatów zabrakło miejsca za stołem obrony.
- Wnoszę o utrzymanie wyroku w mocy - tym zakończył swoje przemówienie prokurator Marek Traczyk.
>>> Zobacz też: Śmiłowo: marsz pracowników Farmutilu w obronie Henryka Stokłosy
Po nim przyszła kolej na adwokatów, którzy domagali się uniewinnienia bądź ponownego rozpoznania sprawy . Czwórka obrońców Henryka Stokłosy nie zostawiła suchej nitki nie tylko na wyroku. Mowa mecenasa Gutowskiego zamieniła się w mowę oskarżycielską wobec prokuratora Roberta Kiełka i sędziego Mariusza Sygreli.
- Skandaliczne zachowanie prokuratora oraz emocjonalne, osobiste podejście sędziego, podważa nie tylko ten wyrok, ale fundamenty prawa - grzmiał mecenas Gutowski. - Sam wyrok był rażąco wysoki. Jak za zabójstwo.
Mecenas Piotr Binas sporo czasu poświęcił głównemu świadkowi oskarżenia, Marianowi J., który w innym procesie został skazany za fałszywe oskarżenie Henryka Stokłosy i fałszywe zeznania.
Najcięższe jednak słowa z jego ust padły pod adresem sędziego.
- Wyrok pisany z tezą przez sędziego bez przymiotnika bezstronny - tak mecenas ocenił wyrok sądu pierwszej instancji.
Wyrok prawomocny zapadnie w przyszły czwartek.
Henryk Stokłosa - rozprawa apelacyjna: więcej na ten temat przeczytasz w Tygodniku Pilskim już 4 marca.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?