Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Irena Sienkiewicz: Nie wierzę w przemianę Henryka Stokłosy

EW
Irena Sienkiewicz, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej
Irena Sienkiewicz, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej Archiwum
Z Ireną Sienkiewicz, prezesem Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej rozmawia Ewa Auer

Kiedy dowiedziała się Pani, że Henryk Stokłosa zdobył mandat w Senacie? Na drugi dzień, czyli w poniedziałek z mediów. Wybory nie spędzały mi snu z oczu.
Była Pani mocno zaskoczona?

Niestety nie. Spodziewałam się, że będzie bardzo mała frekwencja, a tym samym, że do urn pójdą przede wszystkim właśnie zwolennicy Stokłosy. W tej sytuacji miał największe szanse, ponadto oficjalnie poparł go wójt gminy Kaczory, namawiając jeszcze mieszkańców do oddania na niego głosu. Do tego te obietnice finansowe Stokłosy, dla mnie typowa polityczna korupcja. W gruncie rzeczy wyszło na to, że można by nie przeprowadzać wyborów i oszczędzić miliony złotych. W zamian wystarczy zorganizować przetarg do senatu: wygrywa ten, kto na przykład da więcej na uzdolnioną młodzież.

A jednak czuje Pani rozczarowanie, że może wasz trud poszedł na marne. Przecież to wasze stowarzyszenie od lat stawia Henrykowi Stokłosie największy opór. Pokazało prawdę o zakopaniu szczątków zwierzęcych w Śmiłowie, zbuntowało się przeciwko smrodowi z Farmutilu, w dużej mierze przyczyniło się do postawienia Henryka Stokłosy przed sądem.
Mamy demokrację i ludzie mają prawo wybierać tak, jak uważają. Co najwyżej mogę być rozczarowana ich postawą. Nie przekonują mnie argumenty, że skoro Stokłosa daje pracę, to trzeba na niego głosować. On prowadzi zakład dla zysku, a nie charytatywnie, nie daje pracy, a zatrudnia ludzi. To jest zasadnicza różnica. Ale ludzie dalej postrzegają Henryka Stokłosę jak dobrodzieja, któremu trzeba się odwdzięczyć. Do tego wielu ludzi się nadal boi. Nie wiem czego, ale tak jest. Nie znają swoich praw, nie wierzą, że właśnie dzięki wyborom mają szansę zmieniać rzeczywistość. Ale zmiana mentalności wymaga czasu, ja reprezentuję inną postawę i dlatego poszłam do wyborów i zagłosowałam przeciwko Henrykowi Stokłosie, człowiekowi, na którym ciąży 21 zarzutów prokuratorskich.

A może stowarzyszenie, którym pani kieruje, powinno bardzie zaangażować się w minioną kampanię?
Jesteśmy apolityczni i dalej robimy swoje. Na naszej stronie internetowej szeroko informujemy o naszych działaniach, a w procesie przeciwko Stokłosie regularnie stawiamy się na rozprawach, jako świadkowie.

2 marca Henryk Stokłosa będzie zaprzysiężony na senatora. Czy ten fakt zmieni coś w waszych działaniach? Może przystopujecie?

Absolutnie! Dalej będziemy działać na rzecz przestrzegania prawa w trosce o naszych mieszkańców, naszych dzieci i wnuków.

Kolejne wybory za dobre pół roku. Henryk Stokłosa pewnie znowu w nich wystartuje. Będziecie stać z boku?

Obstawiam się, że Stokłosa drugi raz nie wygra. Toczy się proces i mam nadzieję, że on wiele zweryfikuje. My będziemy jak zwykle reagować na nieprawidłowości, kiedy wystąpią. A kontrkandydaci Henryka Stokłosy mogą wystąpić do nas o poparcie, ale z góry mówię, że dla nas liczy się człowiek, nie partia.

Wierzy Pani w przemianę Henryka Stokłosy?
Nie wierzę, choćby dlatego, że nie przeprosił za smród. Nie przeprosił też ludzi, którym wyrządził krzywdę. Od tego powinien zacząć, nawet jeśli nie czuje się winny. Ale ludzie czują się skrzywdzeni.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto